"Zrobiliśmy wielkie oczy". Panna młoda aż zaniemówiła, gdy usłyszała kwotę, jaką podał ksiądz
redakcja Topnewsy
08 marca 2024, 11:01·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 08 marca 2024, 11:01
Młodzi, którzy nie odeszli jeszcze od Kościoła katolickiego, zachodzą w głowę, ile może kosztować udzielenie ślubu kościelnego. Jak poinformowała czytelniczka jednego z portali, księża nie praktykują już formy "co łaska". Duchowni nie mają żadnych oporów przed podawaniem konkretnych kwot.
Reklama.
Reklama.
Czytelniczka serwisu o2.pl poruszyła kontrowersyjny problem kosztów ślubu kościelnego. To plus kwoty za zorganizowanie wesela jest wielkim wydatkiem dla wielu par młodych.
Ile trzeba łącznie wydać na ślub kościelny? Suma kosztów
Opowiedziała o tym przyszła panna młoda, która nie mogła się nadziwić kosztom ślubu kościelnego. – Ślub w kościele kojarzymy raczej tylko z opłatą za ceremonię. Jednak by stanąć przed ołtarzem, trzeba uzyskać wiele dokumentów, za które musimy czasami słono zapłacić. Nie ukrywam, niektóre kwoty bardzo mnie zaskoczyły – opowiedziała internautka.
Pani Karolina wraz z narzeczonym mieszkają w województwie mazowieckim. Zdecydowała się zorganizować ślub kościelny w rodzinnych stronach, ale w innym województwie.
Warto jeszcze wspomnieć, że według przepisów prawa kanonicznego wystarczy mieszkać trzy miesiące na terenie parafii, by stać się jej członkiem tymczasowym. W przypadku pobytu półrocznego zostaje się już członkiem parafii na stałe.
Internautka musiała uzyskać pozwolenie z parafii na zawarcie małżeństwa w innym kościele. – Ksiądz od razu powiedział, że wydanie dokumentu wiąże się z opłatą. Zapytaliśmy, w jakiej wysokości. 150 zł – usłyszeliśmy. Zrobiliśmy wielkie oczy, bo nawet nie byliśmy przygotowani na taki wydatek. Mieliśmy w portfelu 80 zł i tyle zostawiliśmy – opowiedziała kobieta.
Ksiądz argumentował, że musi opłacić rachunki za ogrzewanie, a oni z narzeczonym są parafianami. Kolejnym wydatkiem okazało się... uzyskanie świadectwa chrztu i bierzmowania. Za dokument w rodzinnej parafii przyszła panna młoda zapłaciła 50 zł.
W tym przypadku ksiądz powiedział, że to kwota na utrzymanie kancelarii parafialnej, dodał jednak: "dajcie, jeżeli macie". Narzeczony w swojej rodzinnej parafii zapłacił za dokument 40 zł.
Kolejnym wydatkiem okazało się ogłoszenie zapowiedzi przedślubnych, obowiązkowych przy zawieraniu ślubu kościelnego. Odbywają się w rodzinnych parafiach. To jeszcze przed przyszłymi małżonkami.
Z Urzędu Stanu Cywilnego narzeczeni muszą pobrać zaświadczenie stwierdzające brak okoliczności wyłączających zawarcie małżeństwa. Za sporządzenie aktu małżeństwa opłata skarbowa wynosi 84 zł.
Powinni też odbyć kurs przedmałżeński. Para zdecydowała się zrobić to w Domu Rekolekcyjnym na terenie jednej z parafii w województwie mazowieckim. Cena wyniosła 550 zł wraz z noclegami i posiłkami.
Panna młoda zapytała wprost księdza proboszcza o koszt udzielenia ślubu. Wszystko działo się podczas spisywania protokołu przedślubnego. – Słyszałam różne opinie od znajomych. Jedni mówili, że ksiądz podał konkretną kwotę, inni usłyszeli od proboszcza "dajcie, ile możecie". Za ślub ksiądz bez wahania powiedział nam 1100 zł. Zaznaczył przy tym, że to opłata już wraz z kościelnym i organistą – opowiedziała.
Łącznie więc koszty ślubu kościelnego wyniosły:
90 zł za akty chrztów i bierzmowania;
80 zł zgoda od proboszcza;
550 zł kurs przedmałżeński;
1100 zł ceremonia w kościele;
Razem: 1820 zł.
Do tej kwoty trzeba będzie doliczyć kwotę za zapowiedzi przedślubne w obu parafiach.
– Już nie ma "co łaska". Księża bez wahania sypią konkretnymi kwotami. (...) Prawdopodobnie nie zmieścimy się w kwocie 2 tys. zł. Oczywiście to opłaty związane z samym ślubem, do tego trzeba doliczyć koszt dekoracji kościoła. Koszt przyjęcia weselnego to już inna bajka – przewiduje przyszła panna młoda.
Portal o2 przytacza jeszcze wypowiedź księdza Przemysława Śliwińskiego z biura prasowego Archidiecezji Warszawskiej. Powiedział, że Kodeks Prawa Kanonicznego mówi, że "szafarz" nie może domagać się niczego za udzielenie sakramentów.
– Kiedy ja pracowałem w parafii, nigdy nawet nie sugerowałem kwoty, nie zgadzałem się na odpowiedź na pytanie "ile inni dają" itd., żeby uświadamiać, że to jest ofiara dobrowolna – podsumował duchowny.