Rodzice się zagotowali. Dzieci w tej szkole muszą odmawiać "Zdrowaś Mario"
redakcja Topnewsy
22 stycznia 2024, 13:10·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 22 stycznia 2024, 13:10
W tej szkole dzieci są traktowane prawie jak w seminarium duchownym. Zamiast kwiatów na dzień nauczyciela odmawiają zdrowaśki i noszą przypinki z wizerunkiem patronki szkoły, Matki Teresy z Kalkuty. Rodzice mają tego dość i poprosili o wsparcie Fundację Wolność od Religii.
Reklama.
Reklama.
Chodzi o placówkę oświatową w Tychach, którą prowadzi miasto – Szkołę Podstawową nr 35 z Oddziałami Integracyjnymi im. Matki Teresy z Kalkuty.
Sprawę nagłośniła katowicka "Gazeta Wyborcza". Dziennik podaje, że w szkole obchodzony jest dzień papieski, a z okazji dnia nauczyciela część dzieci zobowiązała się do codziennej modlitwy w intencji nauczycieli przedmiotowych. Odmawiają "Zdrowaś Mario".
Wiadomo, że mimo tego że szkoła jest publiczną placówką, w jej statucie znajduje się zapis, który mówi o tym, że placówka "kształtuje i rozwija postawy uczniów w oparciu o chrześcijański system wartości".
– To nasza szkoła rejonowa (...) Nie spodziewałam się jednak, że syn trafi do szkoły katolickiej – powiedziała cytowana przez "Gazetę Wyborczą" mama jednego z uczniów.
Sprawą zajęła się już Fundacja Wolność od Religii, która wystąpiła z wnioskiem o usunięcie zapisów w statucie. Jej prezeska Dorota Wójcik zwróciła uwagę, że szkoła jawnie nastawia się na "katolicyzację".
"Treścią umieszczonych w statucie zapisów jest nie tylko ułatwienie w praktykowaniu danej religii, a jawne nastawienie szkoły na »katolicyzację« życia szkolnego, gdyż praktyki religijne organizowane przez szkołę, dotyczą wyłącznie tego wyznania" – czytamy w liście do dyrekcji szkoły w Tychach, który publikuje katowicka "Wyborcza".
Dyrektorka szoły im. Matki Teresy z Kalkuty w Tychach przekonuje w odpowiedzi na list, że wydarzenia, które organizuje miejska podstawówka nie mają charakteru religijnego, a wiążą się jedynie z imieniem jej patronki.
– Nikt nie jest zmuszany do uczestniczenia w akademiach, wyjściach czy wyjazdach, które kłócą się z jego światopoglądem - przekonuje dyrektorka i przewrotnie pyta w cytowana przez GW: Dlaczego 90 proc. naszych uczniów, którzy chodzą na religię, ma być karanych brakiem pewnych zapisów, chociaż rodzice, zapisując dziecko do naszej szkoły, mieli świadomość, jakie imię szkoła nosi? – czytamy w wypowiedzi dyrektorki dla "GW".
Czytaj także:
Skandal na Podkarpaciu. Taką "atrakcję" księża wymyślili dla dzieci
Informowaliśmy też w TopNewsach o innej "atrakcji", jaką księża przygotowali dla dzieci.
Z okazji uroczystości Objawienia Pańskiego parafia pw. Matki Bożej nieustającej pomocy w Tarnobrzegu-Serbinowie w województwie podkarpackim zorganizowała Orszak Trzech Króli.
Księża przygotowali niespodziankę dla dzieci, a na pewno coś, co duchownym niespodzianką się wydawało. Po zakończeniu mszy odbyło się losowanie... żywych królików. Zwierzęta pochodziły z parafialnej szopki betlejemskiej.
"Po zakończonej Mszy Świętej odbyło się niezwykłe losowanie, gdyż trzy żywe króliki, które znajdowały się w parafialnej szopce betlejemskiej, wzięły udział w tej atrakcji. Dzieci z pewnością były oczarowane obecnością małych królików, a cała wspólnota mogła razem się cieszyć tą nietypową chwilą, która zapewne na długo pozostanie w pamięci uczestników" – przekazał jeden z księży.
Do relacji z wydarzenia dołączono też zdjęcia. Na kilku widać, jak ksiądz podnosi króilki i pokazuje je wiernym w świątyni. Potem chowa je do kartonowych pudeł wypełnionych słomą. Na innej fotografii widzimy kobietę, która trzyma taki pakunek w rękach.
Wywołało to pełne oburzenia reakcje w sieci. Sprawą zajęła się między innymi prozwierzęca organizacja – "Odmień mi życie", ale nie tylko.