Tajemnicza sprawa okaleczonego księdza pod koniec zeszłego roku wstrząsnęła Czechami. Został znaleziony nieprzytomny na plebanii z obciętym przyrodzeniem. Dopiero teraz wyjaśniło się, że zrobił to najprawdopodobniej sobie sam z powodu choroby.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nietypowe zdarzenie miało miejsce w połowie listopada zeszłego roku. Wójt jednej ze wsi na południu Czech był umówiony na spotkanie księdzem. Ten się jednak nie zjawił i nie było z nim żadnego kontaktu. Na plebanię wezwano służby ratownicze, które odnalazły zakrwawionego mężczyznę.
Ksiądz obciął sobie penisa. Wpadł w psychozę po ukąszeniu kleszcza
Portal Novinky.cz ustalił w kilku wiarygodnych źródłach, że ksiądz miał obciętego penisa. Nie była to jednak żadna forma zemsty czy atak psychopaty. Wikariusz z parafii w Czeskich Budziejowic, David Henzl potwierdził, że powodem urazu były problemy zdrowotne.
"Istnieją dowody na kleszczowe zapalenie mózgu, które spowodowało duże ognisko zapalenia mózgu, a w efekcie także stan psychotyczny" – przekazał wikariusz (zaburzenia psychotyczne po ukąszeniu kleszcza są znane też w polskiej medycynie). Wcześniej wyznał też, że obrażenia okolic intymnych rannego księdza były takie, jak opisywały je media. Służby bowiem nie potwierdziły oficjalnie tych informacji.
Niejako potwierdza to też policja, bowiem wyklucza udział osób trzecich. "Nie prowadzimy dochodzenia w sprawie żadnych nielegalnych działań" – powiedział Jiří Matzner, rzecznik południowoczeskiej policji.
Wnioski zatem nasuwają się same: ksiądz miał atak psychozy i sam się okaleczył. Po tym jak trafił na intensywną terapię, przez 10 dni był utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej. Już został wybudzony, ale nadal przebywa w szpitalu. Komunikuje się jednak tylko w ograniczonym zakresie.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.