– Ksiądz z mojej parafii przesadził. Przecież nie tak powinno wyglądać jego spotkanie z wiernymi. Zraziłam się i nie mam ochoty iść do kościoła. Nie wiem jakie intencje miał duchowny, ale to było poniżej pasa – pisze w liście do redakcji czytelniczka portalu gazeta.pl. Dlaczego kobieta tak bardzo się oburzyła? Ksiądz przeprowadził coś w rodzaju przesłuchania. Chciał wiedzieć wszystko. Jak sama o sobie napisała czytelniczka, nie jest zagorzałą katoliczką, ale raz na jakiś czas chodzi do kościoła i przystępuje do sakramentów. Bardziej dlatego, że jako niespełna czterdziestolatka uważa, że to tradycja, którą z dziada pradziada należy pielęgnować.
Z tego też powodu kobieta, gdy założyła rodzinę, zdecydowała się przyjmować księdza po kolędzie. Myślała, że nic nie traci, no może poza kilkunastoma złotymi z portfela. Szybko jednak pozbyła się złudzeń. Już na samym wejściu przeżyła szok. "Kiedy ksiądz wszedł do nas i przywitał się, to jeszcze w przedpokoju zapytał, czy podobnie jak inni sąsiedzi też mamy kredyt na tę nieruchomość" – wyznała. Pomyślała, że pytanie ma związek z tym, że jej rodzina przeprowadziła się kilka miesięcy temu w nowe miejsce.
Czytaj także: https://topnewsy.pl/632,biedny-jak-ksiadz-duchowni-narzekaja-zarobki-nie-powinni-skapic"Kilka miesięcy temu kupiliśmy mieszkanie od dewelopera i wprowadziliśmy się tuż przed świętami. Zależało mi, żeby ksiądz poświęcił nową nieruchomość. Nie wiedziałam, czy sąsiedzi będą przyjmować księdza, jednak dla mnie to było naturalne. A że mieszkam na ostatnim piętrze to wyglądałam z góry, czy ktoś wychodzi po duchownego, czy może jednak ja będę pierwszą osobą, która przyjmie księdza w tym bloku. Szybko ujrzałam jednak, że praktycznie każdy sąsiad jest przygotowany na kapłana" – wyznała. Kobieta zamarła i tylko czekała, jak jej mąż powie duchownemu o kilka słów za dużo. To zdecydowało, że nigdy więcej nie przyjmie już księdza po kolędzie, gdyż ten posunął się za daleko. "Ksiądz z mojej parafii przesadził. Przecież nie tak powinno wyglądać jego spotkanie z wiernymi. Zraziłam się i nie mam ochoty iść do kościoła. Nie wiem jakie intencje miał duchowny, ale to było poniżej pasa" – wyjaśnia. Jak wyraziła się czytelniczka, obecnie rozumie lepiej to, dlaczego księża są w społeczeństwie tak krytykowani. "Zdecydowałam się o tym opowiedzieć, bo uważam, że ludzie powinni wiedzieć, do czego zdolni są księża. Wiem, że razem z mężem powinniśmy zareagować, jednak wtedy nas zamurowało. Kolejna sprawa, że obok był dzieci i nie chcieliśmy kłótni. Teraz rozumiem tę nagonkę na księży. To hipokryzja" – podsumowuje.
Informowaliśmy też w Top Newsach o nietypowym ogłoszeniu, jakie wywiesili księża na warszawskim Muranowie z okazji kolędy. Zaapelowali do wiernych, wspominając o pieniądzach. Wielu internautom nie spodobała się ta informacja. Na jednym z osiedli na warszawskim Muranowie pojawiło się krótkie ogłoszenie duchownych zawieszone na jednej z klatek. Informacja ta została podpisana przez księży z parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Warszawie.
Czytaj także: Ksiądz tłumaczy, jak nie popełnić błędu z opłatkiem. Wyjawia, który jest "legalny"
Kapłani w dość nietypowy sposób poinformowali mieszkańców o dacie wizyty duszpasterskiej. Jednak sama forma i treść ogłoszenia wzburzyła internautów, gdyż wspomniano również o pieniądzach.
Czytaj także: https://topnewsy.pl/385,kosciol-najciezsze-grzechy-za-nie-ksiadz-moze-nie-dac-ci-rozgrzeszenia"Drodzy parafianie! Nie chcemy kierować się korzyścią materialną. Nie chcemy zmieniać waszych przekonań. Pragniemy tylko błogosławić was i wasze domy" – czytamy na kartce.
Na grupie zrzeszającej mieszkańców Muranowa w sieci, internauci dali upust swoim emocjom w komentarzach. "Hitem są dla mnie trzy kropki i tyle"; "Straż Miejska powinna za takie obklejanie skierować wniosek o ukaranie proboszcza tej parafii jako kierownika organizacji do Sądu Rejonowego. Sąd powinien ukarać go finansowo oraz pracami społecznymi" – pisali.
"Na osiedlu gdzie mieszkałam, ksiądz prosił o wysłanie maila od osób zainteresowanych. Nie łaził po wszystkich mieszkaniach. Nowy przyszedł o 20-tej, wyszłam w ręczniku na klatkę z turbanem na głowie i... zwątpił. Być może w następnym roku już nie nachodził ludzi" – dodała kolejna użytkowniczka. Byli też jednak internauci, którzy bronili duchownych. Dla wielu tego typu informacja nikogo nie krzywdzi. "Normalne info, bez sensu ciągłe drwienie ze wszystkiego związanego z kościołem"; "Bardzo mi z kościelnymi nie po drodze, ale naprawdę nie widzę tu żadnego hitu"; " Informują – źle, nie informują – źle. Katolicy też jeszcze żyją w tym kraju, chyba krzywdy wam nie robi to, kogo przyjmują we własnym domu. Bardzo mało tolerancji w tak postępowym i tolerancyjnym mieście" – czytamy.