Ksiądz Sebastian Picur jest szczególnie znany ze swoich wskazówek, których udziela na TokToku. Tym razem wziął się za ślub kościelny.
Internautka, która planuje wyjść za mąż, zadała duchownemu pytania o koszt wzięcia ślubu kościelnego. Ksiądz rozwiał wątpliwości. W parafiach, w których posługiwałem, była dobrowolna ofiara. Mało tego, jak dodał: "jeśli trzeba, odprawię za darmo". Nie umknęło to uwadze internautów, którzy szeroko komentowali słowa kapłana. Byli internauci, którzy twierdzili tak, jak mówił ksiądz, że opłata w ich parafiach jest dobrowolna. "Co łaska, nie mniej niż 500" – napisała jedna z użytkowniczek TikToka, zapewne prowokacyjnie. Byli i tacy, którzy starali się wziąć w obronę Kościół, zważywszy na to, ile dziś płaci się za tzw. talerzyk na weselu. "Jeśli tzw."talerzyk" [cena za jednego gościa na weselu - red.] kosztuje w tej chwili 530 zł, to 1 tys. zł od pary nie jest niczym wygórowanym. Tylko czasami w tej pogoni przedweselnej mało kto pamięta o najważniejszym – o sakramencie. Biała suknia, sala, goście, cały ten blichtr i płaci się krocie. Ale, gdy przychodzi do opłat kościelnych, to automatycznie jest bunt" – ocenił.
Informowaliśmy też w Top Newsach o tym, że młodzi dziś coraz rzadziej idą do ołtarza, a do tego dochodzi spadek pobożności, co odbija się na finansach księży. Duchowni skarżą się, że nie zarabiają już tak jak kiedyś, a jedno z ich głównych źródeł dochodów, czyli właśnie śluby kościelne, wysycha. I nie zapowiada się na to, by ten trend się odwrócił, a wręcz przeciwnie: może się tylko pogłębiać.
Księża biorą średnio za ślub od 800 do 1000 zł (w biedniejszych częściach Polski jest trzeba wyłożyć ok. 500 zł), ale chętnych jakby brak. Duchowny z Podhala, z którym rozmawiał Onet, zapewnia, że inkasuje właśnie tysiaka i to wcale nie jest wygórowana kwota.
– Rzadko mi się zdarza, by ktoś powiedział mi, że drogo sobie liczę za mszę ślubną. Ale gdy taka sytuacja ma miejsce, to spokojnie pytam: ile młodzi wydają na samą dekorację kościoła, czy "talerzyk" w lokalu. To są grube tysiące. Skoro mają na takie rzeczy środki, w tej sytuacji mi też nie powinni skąpić – zauważa ksiądz. Duchowny z Kępna przyznaje, że za chrzest bierze "co łaska", ale przy ślubach ma specjalny cennik. Jednak żali się, że w ciągu roku zarabia na nich tylko albo aż kilka tysięcy złotych.
– Młodzi na wesele wydają krocie, więc ja nie mogę być pominięty. Kasuję po 600-800 zł od ludzi biedniejszych, do nawet 1500 zł od bogaczy. To wbrew pozorom nie są tak duże pieniądze. Obecnie coraz mniej ludzi ślubuje w kościele. Są miesiące, gdy ślubów mam cztery w miesiącu, a w innych ani jednego. Jeśli w danym roku tylko ze ślubów zarobię 7 tys. zł, to już jest sukces. Podobną kwotę zarabia mój wikary, bo tymi ślubami się z nim dzielę – wylicza.