Były prezydent Aleksander Kwaśniewski ocenia, że poziom naszego bezpieczeństwa się obniżył. Zdaniem polityka dzieje się tak ze względu na zagrożenie ze strony Rosji. Zastrzegł jednak, że nie chce w tym kontekście wywoływać paniki.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Aleksander Kwaśniewski był gościem Moniki Olejnik w "Kropce nad i" w TVN24. Odniósł się do niepokojąco brzmiących planów Władimira Putina. Nazwał go "zbrodniarzem", który "bardzo mocno żyje ukraińską obsesją".
– Jeżeli ktoś słuchał uważnie Putina w czasie jego ostatniego długiego wystąpienia, to on mówi wprost: on chce iść dalej. On mówi więcej: jeżeli wy będziecie uczestniczyć w pomocy dla Ukrainy, ja jestem w stanie zaatakować cele na waszym terytorium. Co to oznacza? To oznacza, że on jest gotów użyć taktyczną broń atomową. My naprawdę jesteśmy w bardzo dramatycznym momencie – ocenił Aleksander Kwaśniewski.
Jednocześnie Kwaśniewski zaznaczył, że jego zdaniem konflikt w Ukrainie nie przeniesie się na Polskę, a "bezpośredniego zagrożenia dziś nie ma". Przy tym zwrócił uwagę, że "poziom naszego bezpieczeństwa zmniejszył się". Dodał, że nie chce w tym kontekście nikogo straszyć, a uświadamiać.
Ponadto były prezydent ze smutkiem skonstatował, że wybory prezydenckie w USA może wygrać Donald Trump. Nawiązał do "superwtorku", czyli prawyborów Partii Republikańskiej. W 14 z 15 stanów, w których przeprowadzono głosowanie, wybory wygrał Trump. Dodajmy, że Joe Biden uzyskał poprawcie we wszystkich głosowaniach, które zostały przeprowadzone tego dnia w USA.
– Po tym "superwtorku", który był wczoraj, niestety stwierdzam ze smutkiem, że musimy się coraz bardziej oswajać z myślą, że Trump te wybory może wygrać, a nawet, że wygra – ocenił były prezydent.
Kwaśniewski w "Kropce nad i" w TVN o aborcji: W jednym Hołownia ma rację
O innym aspekcie rozmowy Aleksandra Kwaśniewskiego w "Kropce nad i" również informowaliśmy w naTemat. W środę w Sejmie doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy Anną Marią Żukowską a Szymonem Hołownią. Posłanka Nowej Lewicy krytykowała marszałka Sejmu za to, że ten zdecydował, iż debata ws. dostępu do aborcji odbędzie się po pierwszej turze wyborów samorządowych.
Do sprawy odniósł się w "Kropce nad i" Aleksander Kwaśniewski. – Być może wytrzymanie tego nerwowego okresu kampanijnego ma jakiś sens – ocenił były prezydent w TVN24.
– Rozumiem oburzenie i rozumiem te słowa (posłanki Żukowskiej – red.), ponieważ to był jeden z najważniejszych tematów wyborczych Lewicy – stwierdził były prezydent. I dodał, że "kobiety mają prawo oczekiwać, że te kwestie będą rozstrzygane szybciej".
Kwaśniewski ocenił jednak, że Hołownia ma rację z decyzją o przełożeniu debaty ws. dostępu do aborcji na 11 kwietnia.
– Jeden argument marszałka mnie przekonuje: jeżeli w tej atmosferze wyborczej wszyscy będą myśleć o swoich elektoratach, a nie o tej sprawie, i w rezultacie wszystkie te projekty zostaną odrzucone, to jesteśmy wtedy w najgorszym z możliwych scenariuszy. Być może wytrzymanie nerwowo tego okresu kampanijnego i doczekanie do 11 kwietnia ma jakiś sens – powiedział.