Tyle najmłodsi Polacy chcą zarabiać na rękę. Można złapać się za głowę

redakcja Topnewsy

21 lutego 2024, 13:32 · 3 minuty czytania
Brzmi to nieprawdopodobnie, bo przecież w przeciwieństwie do pracowników ze starszych pokoleń nie mają żadnego doświadczenia. Za to ich oczekiwania są... najwyższe. Zaczynający karierę zawodową ludzie w wieku 18-24 lat to grupa pracowników, którzy najczęściej ze wszystkich oczekują od pracodawcy najwyższej płacy.


Tyle najmłodsi Polacy chcą zarabiać na rękę. Można złapać się za głowę

redakcja Topnewsy
21 lutego 2024, 13:32 • 1 minuta czytania
Brzmi to nieprawdopodobnie, bo przecież w przeciwieństwie do pracowników ze starszych pokoleń nie mają żadnego doświadczenia. Za to ich oczekiwania są... najwyższe. Zaczynający karierę zawodową ludzie w wieku 18-24 lat to grupa pracowników, którzy najczęściej ze wszystkich oczekują od pracodawcy najwyższej płacy.
Ile najmłodsi Polacy chcą zarabiać? Ujawniono wyniki badania. Fot. 123RF / zdjęcie seryjne
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

W badaniu sprawdzono, jak kształtują się oczekiwania płacowe Polek i Polaków w zależności od ich wieku. Prawie połowa Polaków uznaje, że ich pensja marzeń nie przekracza 7 tys. zł miesięcznie na rękę, a co trzeci z nas marzy, by zarabiać mniej więcej średnią krajową.


Osoby w wieku 18-24 lata to ci stawiający dopiero pierwsze kroki na rynku pracy. A wyróżniają się odsetkiem oczekiwań wynagrodzenia na start zbliżonego do średniej krajowej. "W tej grupie (18-24 lata) pracownicy najczęściej oczekują powyżej 15 tys. zł miesięcznie na rękę, by uznać, że pensja ich satysfakcjonuje. Po kilku latach na rynku pracy te oczekiwania zauważalnie topnieją" – czytamy w omówieniu sondażu przeprowadzonego przez UCE Research dla Business Insidera

Wskazało ją 14,8 proc. osób z tej grupy, co jest wartością ponad dwukrotnie wyższą niż w drugiej pod tym względem grupie osób – takiej płacy oczekuje zaledwie 6,9 proc. pracowników w wieku 45-54 lata, czyli osób z często kilkudziesięcioletnim już doświadczeniem zawodowym – wskazuje Business Insider.

Po zsumowaniu wyników okazało się, że dla połowy najmłodszych pracowników zadowalająca pensja "na start" mieści się w przedziale 5-10 tysięcy złotych netto. Co trzeci z nich liczy na pensję powyżej 10 tysięcy złotych na rękę.

W grupie nieco starszych (25-34 lata) dostrzec można już efekty zderzenia marzeń z rzeczywistością. Jeszcze starsi, urodzeni w latach 70., zauważalnie obniżają oczekiwania płacowe w stosunku do najmłodszych pokoleń.

Ponad 60 proc. przedstawicieli tego pokolenia swoją pensję marzeń widzi w przedziale od 5 tys. zł do 10 tys. zł netto miesięcznie.

GUS podał dane o zarobkach Polaków. Najwyższy skok w ciągu 16 lat

We wtorek (20 lutego) informowaliśmy w Top Newsach o tym, jak wzrosły wynagrodzenia Polek i Polaków w ciągu ostatniego roku. Jak się okazało, wyniki, jakie opublikował GUS, były niecodzienne, bo takiego skoku średnich płac nie było od 16 lat.

Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w styczniu 2024 roku wykazało wzrost nominalny o 12,8 proc. w stosunku do stycznia 2023 r., osiągając poziom 7768,35 zł brutto.

Mało tego: jeśli uwzględnimy inflację (w styczniu wyniosła 3,9 proc. rok do roku), to wyjdzie na to, że "realny wzrost przeciętnego wynagrodzenia sięgnął aż około 8,6 proc.". "Wyborcza" zauważa, że to najwyższy wynik od 16 lat, czyli od kwietnia 2008 r. Przyrost realnego wynagrodzenia oznacza, że właśnie o tyle (tj. 8,6 proc.) jesteśmy w stanie więcej kupić niż przed rokiem.

Czytaj także: https://topnewsy.pl/2546,gigantyczny-wzrost-wynagrodzen-polakow-dane-gus-ekonomista-wyjasnia

Ekonomista o wzroście wynagrodzeń Polaków. Wskazuje na niebezpieczeństwo

O te dane GUS pytamy profesora Witolda Orłowskiego. – To dobrze i źle. Dobrze, że rosną płace, to napędza wzrost gospodarczy – tłumaczył ekspert w rozmowie z Top Newsami.

Zła strona tej wiadomości – zdaniem ekonomisty – to ludzkie oczekiwania i wyrażający się w nich brak wiary w zapewnienia Adama Glapińskiego o poskromieniu drożyzny.

– Wysoki, dwucyfrowy wzrost oznacza, że ludzie nie wierzą w to, co mówi szef NBP Adam Glapiński i żądają tak dużych podwyżek. To źle wróży walce z inflacją w przyszłości – oceniał Orłowski.