Antoni Macierewicz wielokrotnie zdradzał tendencje do dość osobliwych opinii na tematy polityczne. Nie zaprzestał tego po porażce PiS w wyborach parlamentarnych. Tym razem jednak powiedział coś niewyobrażalnego. Połączył Donalda Tuska i Władimira Putina.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Antoni Macierewicz był gościem Radia Maryja w audycji "Aktualności dnia". Były przewodniczący podkomisji smoleńskiej, a przez niektórych nazywany nawet papieżem religii smoleńskiej, postanowił zasugerować, że Donald Tusk wspiera dyktatora Rosji Władimira Putina.
Być może to efekt emocji, jakie towarzyszą Macierewiczowi po decyzji o likwidacji jego podkomisji smoleńskiej, która pochłonęła przecież wiele milionów z pieniędzy polskich podatników. Podjął ją w grudniu 2023 roku nowy szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
Macierewicz stwierdził, że decyzja nowego ministra jest "ukryciem zbrodni smoleńskiej i wsparciem zbrodniarza Putina, a także oskarżeniem polskich pilotów". Ocenił, że przedstawiciele administracji nie mają umocowania prawnego, by rozstrzygać o raporcie podkomisji.
– Żaden przedstawiciel administracji nie ma prawa rozstrzygać o raporcie komisji. Żeby zakwestionować naszą pracę, musiałby powołać nową komisję, która by to zbadała. Tymczasem Władysław Kosiniak-Kamysz jasno powiedział, że zespół, który teraz powołał, nie jest zespołem, który będzie badał katastrofę smoleńską – powiedział Macierewicz.
Wiceprezes PiS dodał też, że raport komisji Jerzego Millera z grudnia 2010 roku był polemiką z rosyjskim raportem. I padło coś naprawdę kuriozalnego. Macierewicz zasugerował, że raport ten... został wysłany do Władimira Putina na wniosek Donalda Tuska.
Czytaj także:
– Putin wymusił na Donaldzie Tusku zmianę stanowiska i ostatecznie w lipcu 2011 roku Miller napisał kłamstwa, oskarżając polskich pilotów, a tym samym uniewinnił stronę rosyjską. Dzisiaj Donald Tusk i jego przedstawiciele, w tym Kosiniak-Kamysz, to kłamstwo potwierdzają, próbując nas atakować – podkreślił Antoni Macierewicz.
Macierewicz uznał, że rząd Donalda Tuska działa... na korzyść Władimira Putina. Tłumaczył, że polska prokuratura oskarżyła trzech rosyjskich kontrolerów lotu, że "podjęli próbę zamachu i doprowadzenia do katastrofy smoleńskiej".
– Ten wniosek został przyjęty przez Sąd Okręgowy w Warszawie, który podjął decyzję o aresztowaniu tych trzech rosyjskich kontrolerów. Oczywiście Rosja się na to nie zgodziła. Jednak jest to wniosek, który nie obowiązuje tylko w Polsce, ale w całej Unii Europejskiej – powiedział.
– W związku z tym stanowisko pana Kosiniaka-Kamysza jest sprzeczne nie tylko z prawdziwym raportem (…), ale jest także sprzeczne ze stanowiskiem polskiej prokuratury i polskiego sądu. To jest polityczne działanie na rzecz Rosji – dodał Antoni Macierewicz.
Gość Radia Maryja powiedział jeszcze, że Radosław Sikorski wycofał wniosek, który podkomisja smoleńska kierowana przez Macierewicza skierowała do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka przeciwko Rosji w związku z katastrofą smoleńską.
– Pan Sikorski wycofał wniosek, tym samym chroniąc w ten sposób Putina, podobnie jak dzisiaj Putina chroni Kosiniak-Kamysz i jego przedstawiciele (…) Nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z politycznym działaniem majce na celu wsparcie Putina i ukrycie odpowiedzialności Donalda Tuska, który odpowiada za kłamstwo w sprawie katastrofy smoleńskiej – ocenił Macierewicz.
Macierewicz wyjawił, co się stanie, gdy PiS odda władzę. Padły naprawdę absurdalne słowa
To nie pierwsza osobliwa teoria Macierewicza w ostatnim czasie. Ostatnio zasugerował, co się stanie w efekcie utraty władzy przez partię Jarosława Kaczyńskiego. Przekonywał, że upadek rządów PiS może doprowadzić do wybuchu III wojny światowej.
– W tej materii Stany Zjednoczone są w pełni świadome, że jeżeli upadnie rząd Prawa i Sprawiedliwości, to będzie zagrożenie, iż dojdzie do wojny światowej, bo Rosja zaatakuje Polskę po zdobyciu Ukrainy. Biden powiedział jasno: wtedy armia amerykańska będzie musiała bezpośrednio wziąć udział w tej wojnie, a to oznacza możliwość III wojny światowej – stwierdził Macierewicz.