Jest zima, więc są mrozy i pada śnieg. Do tego przywykliśmy. Nadal jednak nie wiemy, jak się zachować na oblodzonej drodze. Czy pieszy mimo pierwszeństwa powinien przepuszczać auta? A może to kierowcy powinni jeździć jeszcze wolniej, bo jest mega ślisko? Oto są pytania, które co roku wywołują roztapiające największe śniegi dyskusje. Najnowszy filmik z Białegostoku przywołał niekończącą się kłótnię.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Na X opublikowano nagranie z Białegostoku. Widzimy na nim pieszego, który pewnym krokiem wchodzi na przejście - miał pierwszeństwo przed nadjeżdżającym paręnaście metrów dalej samochodem. Ten starając się nie wjechać w mężczyznę, zaczął hamować i wpadł w poślizg.
Pieszy wchodzi na pasy, auto wpada w poślizg. Zimą takie sytuacje to norma
"W Białymstoku szklanka. Pieszym chyba się spieszy. Do szpitala. Ale oczywiście wina kierowcy" – czytamy w opisie pod filmikiem, który został już wyświetlony ponad 170 tys. razy. Sytuacja miała miejsce w poniedziałek na skrzyżowaniu Branickiego ze Świętojańska.
W normalnych warunkach nie byłoby żadnej dyskusji - pieszy miał pierwszeństwo i z niego skorzystał. Samochód też był na tyle daleko, że zdążyłby przed nim, nawet jakby ten się nie zatrzymał.
Droga jednak nie była w pełni odśnieżona, więc droga hamowania wydłuża się kilkukrotnie. Stąd pojawia się pytanie natury nie tylko motoryzacyjnej, ale i etycznej: czy pieszy powinien zrezygnować ze swojego prawa i przepuścić auto, a przynajmniej nie wbijać na pasy, gdy widzi, że ktoś jedzie i nie będzie się w stanie zatrzymać?
A może to właśnie kierowcy powinni jechać z minimalną możliwą prędkością, by uniknąć wypadku? Jednak, czy przy takim oblodzeniu jezdni to coś by w ogóle dało? Głosy są podzielone. Można też wziąć pod uwagę to, że pieszy mógł nie zdawać sobie sprawy, że auto wpadnie w poślizg.
Piesi kontra kierowcy. Filmik z Białegostoku wywołał kolejną wojnę
"Kierowca nie dostosował prędkości do warunków; pieszy idzie dość stabilnie", "Ja widzę tu winę kierowcy, dopiero przed samymi pasami zaczyna zwalniać, a powinien dużo wcześniej", "To ty masz uważać przed przejściem i zachować ostrożność. Jak twoje auto nie umie wyhamować w tej pogodzie, to zostaw je w garażu, bo powodujesz zagrożenie w ruchu lądowym", "Ale to pieszy wpadł w poślizg? Przewrócił się na pasach? Pieszy ma analizować czy samochód wpadnie w poślizg? Nie mogę czasem czytać tych głupot zawsze niewinnych kierowców" – pisze jedna strona.
"Brak wyobraźni pieszych. Niestety dużo ludzi z pierwszeństwem leży na cmentarzach. Wystarczy poczekać na bezpieczną chwilę. Fizyki nie oszukamy", "Piesi, przynajmniej większość, w takich warunkach pogodowych okazują bezmózgami", "Jak można tak nie dbać o swoje zdrowie?", "Miałam nawet wystosować dzisiaj apel do pieszych… Żeby dali kierowcom czas na wyhamowanie na lodzie. Ale szkoda mi zdrowia na czytanie durnych komentarzy" – komentują obrońcy kierowcy.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.