Uczestnicy teleturnieju "1 z 10" czasem stosują pewien trik, który daje im więcej czasu na zebranie myśli. Jeden ze śmiałków, pan Krystian, jednak nieco przesadził i wyszła z tego całkiem zabawna sytuacja, która rozśmieszyła nawet Tadeusza Sznuka i stała się hitem internetu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Jeden z dziesięciu" jest oparty na brytyjskim formacie "Fifteen to one", który był uznawany za jeden z najtrudniejszych quizów w telewizji. Pierwszy polski odcinek miał premierę 3 czerwca 1994 roku.
Formuła jest prosta: jeden prowadzący, dziesięciu uczestników. Pytanie – kilka sekund na odpowiedź. Pierwsza runda – dziesięć osób. Finał – tylko trzy. Liczy się rozległa wiedza z wielu dziedzin. I tylko to, nikt nie pyta uczestników o poruszające historie rodzinne.
Przepisem na sukces okazała się prosta forma, erudycja... oraz prowadzący. Tadeusz Sznuk przez trzy dekady dba o wysoki poziom programu. Widzowie go pokochali, podziwiając jego szyk i elegancję.
Gospodarz stara się zawsze zachować powagę, ale zdarzają się takie sytuacji, gdy po prostu nie może wytrzymać i na jego twarzy pojawia się uśmiech. Tak też było w finale jednego z odcinków kultowego teleturnieju.
Finalista "1 z 10" przeciągał odpowiedź długo po czasie. Rozbawił tym Tadeusza Sznuka
"Melonik i laseczka były częstymi rekwizytami aktora i reżysera zmarłego w 1977 roku. Którego?" – tak brzmiało pytanie. Pan Krystian powtórzył je, bo to sposób na to, by móc odpowiedź nawet po sygnale. Wtedy dalej powinna być zaliczona... ale wszystko ma swoje granice.
Odpowiedź uczestnikowi zajęła aż 14 sekund. Tymczasem limit to... 3 sekundy. Mężczyzna kontynuował swoją wypowiedź nawet wtedy, gdy zgasło nad nim światło, by na końcu i tak źle odpowiedzieć.
Chodziło o Charliego Chaplina, o czym poinformował rozbawiony prowadzący. Uczestnik po prostu przekombinował i najpierw wskazał reżysera m.in. "Pana Samochodzika", a potem się poprawił i podał inne nazwisko (nie byłem jednak w stanie dosłyszeć, o kogo mu chodziło). Zabawny fragment programu możemy obejrzeć pod tym linkiem.
"Dobrze gra na czas yeah bunny, ale ten Pan Samochodzik to już gruba akcja".
"Ale brawa za walkę do końca".
"Brzmi jak odpowiedź z ChatGPT", "pan dołączył do finałowych klasyków '1 z 10', w tym m.in. pana, który wyznaczył pana z numerem drugim, czyli siebie".
"Chłop nie był głupi i pewnie myśli zwiodły go na kompletnie fałszywy trop przy tym prostym pytaniu i tą rozbudowaną odpowiedzią jeszcze to tak koncertowo spi***lił. Szczerze mu współczuję".
"Swoją drogą to sam bym nie mógł tak przeciągać odpowiedzi, bo jeszcze bardziej bym się rozpraszał" – komentują internauci na Wykopie.
2 września wystartowała kolejna – już 144. edycja teleturnieju "Jeden z dziesięciu". Najnowsza odsłona programu "Jeden z dziesięciu" jest nadawana od poniedziałku do piątku o godz. 18:50 w TVP2. Choć w latach 1994 do 2017 teleturniej był puszczany właśnie w "Dwójce", to potem przeniósł się na główną stację. Teraz znów doszło do podmianki.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.