Przed ponad tygodniem było głośno o wizycie Muńka w TV Republika. Słynny lider T.Love wystąpił w programie Anny Popek, za co zebrał cięgi. Muniek wyjawił, co go spotkało po tej wizycie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wiele osób wskazywało co prawda, że ma prawo wierzyć w Boga i deklarować swój katolicyzm, ale wizyta w prawicowej stacji propisowskiej oburzyła wielu. Zniesmaczyła nie tylko wiele osób ze świata szeroko pojętej kultury. Teraz piosenkarz opowiedział, co go spotkało w następstwie rozmowy z Anną Popek w Telewizji Republika. Skontaktowali się z nim dziennikarze Pudelka.
Jak wyraził się Muniek, skala hejtu, jaka go dotknęła, jest przerażająca. Jak czytamy w Pudelku, część fanów odwróciła się od niego i zaczęła zwracać pieniądze za bilety.
Muniek wyjaśnił kontekst tego, dlaczego w ogóle pojawił się w TV Republika.
– Żeby naświetlić kontekst, opowiem, jak doszło do tego zaproszenia. Moja koleżanka z lokalnego kościoła zaczepiła mnie i zapytała, czy nie pojawiłbym się w programie Anny Popek, żeby porozmawiać o rocznicy wyboru Polaka na papieża. Odpowiedziałem, że nie chcę być kojarzony z ultra prawicą ani z tzw. katolickim betonem, bo sam jestem wierzący, ale to nie jest mój klimat. Usłyszałem w odpowiedzi, że to będzie apolityczna rozmowa w śniadaniówce. Byłem już chyba we wszystkich śniadaniówkach – w Polsacie, w Telewizji Polskiej za poprzedniej władzy, w TVN-ie – więc zgodziłem się, bo jestem za ekumenizmem medialnym – opowiedział.
Następnie dodał, że nie spodziewał się, iż polskie społeczeństwo jest aż tak podzielone. – Teksty w stylu: "Nigdy nie kupię twoich płyt" czy "Nie pójdę na koncert" to dla mnie jakiś absurd – mówił.
– Ile trzeba mieć w sobie jadu i czasu, żeby pisać takie komentarze? Na szczęście sporo ludzi mnie broniło. Mówiąc szczerze, odpowiadając na pytanie, nie spodziewałem się, że moja wizyta może wywołać takie emocje. Następnego dnia rano zadzwonił do mnie menadżer i mówi: "Wiesz, co się dzieje?" Ja na to: "Ale co się dzieje?". I zobaczyłem tę ikonkę z panią Popek... Nigdy w życiu czegoś takiego nie przeżyłem. Po prostu nie spodziewałem się... Nigdy nie byłem obiektem takich ataków, tym bardziej że poszedłem tam mówić o Janie Pawle II, który chyba łączy Polaków – dodał muzyk w rozmowie z Pudelkiem.
60-letni lider T.Love mówił między innymi o swojej wierze i Janie Pawle II czy rocznicy wyboru Karola Wojtyły na papieża. Jego fanom się to jednak nie spodobało i Staszczyk postanowił się wytłumaczyć. Ale czy to naprawdę zbrodnia pójść do śniadaniówki w "prawackiej" TV Republika i mówić o modlitwie? Nawet jeśli jest się rockmanem? – pytała w naTemat Ola Gersz.
Wizyta w TV Republika zaskoczyła jednak wiele osób. Lider T.Love znany jest ze swoich wcześniejszych szczerych wypowiedzi politycznych. Między innymi przed wyborami parlamentarnymi stwierdził, że "narrację PiS-u zna i ona mu nie odpowiada", nigdy nie głosował na Prawo i Sprawiedliwość, a trzecia kadencja tej partii "nie powinna się zdarzyć". Z kolei przedwyborczą TVP nazwał "reżimówką" – czytamy w tekście Oli Gersz.
W obronie Muńka stanął między innymi Kazik, o czym także informowaliśmy w naTemat. Lider Kultu nazwał hejtrów Muńka "betonowymi kretynami".
Może cię zainteresować: Kazik grzmi na hejterów Staszczyka po jego wywiadzie w TV Republika. "Betonowi kretyni..."
– Wyczytałem w internetach, że Muniek udzielił wywiadu telewizji Republika. Zygmunt (właściwe imię Muńka Staszczyka – przyp. red.), chciałem ci powiedzieć, że w pełni popieram twoją decyzję, jestem z tobą, co jest niepojęte dla całej armii betonowych kretynów z obu stron, które nie są w stanie pojąć, że można rozmawiać, a nie tylko wrzeszczeć i napi***alać. Pozdrawiam cię, Kazik – powiedział muzyk Kultu w krótkim filmie zamieszczonym na Facebooku.