Pani Anna z Cisnej na Podkarpaciu była w trakcie przygotowywania obiadu, gdy zobaczyła, że do jej domu próbuje dostać się ciekawski "niedźwiadek". Najwyraźniej zgłodniał i chciał się załapać na drugie danie. Kobieta zachowała zimną krew i... wyciągnęła smartfona.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Na viralowym zdjęciu udostępnionym przez Nadleśnictwo Cisna widzimy młodego niedźwiedzia, które nie tyle zagląda przez okno, co próbuje się wdrapać i dostać do środka domu. Sytuacja może i wyglądała groźnie, ale z relacji pani Anny wynika, że to było coś normalnego i regularnie podchodzi na ich posesję.
– Gotowałam wtedy obiad, okno miałam uchylone, bo było bardzo gorąco. Raptem patrzę, a ktoś mi zagląda przez okno, patrzę, a tam niedźwiadek stoi na dwóch łapkach, więc zamknęłam to okno, bo się bałam, że wejdzie i chwyciłam za telefon, żeby zrobić zdjęcie – powiedziała w rozmowie z portalem "Polsat News".
Zdjęcie niedźwiedzia Czesia stało się viralem. Co się dalej stanie ze zwierzęciem?
Na miejscu był też pan Jacek, który próbował przegonić zwierzę klaksonem, ale dopiero udało się to zrobić służbom leśnym. Pani Anna zauważa, że niedźwiedź, któremu nadano imię Czesio, jest jeszcze młody (ma ok. 2 lat), zagubiony i po prostu głodny.
Cała historia wydaje się zabawna, ale nie wiadomo, jak Czesio będzie się zachowywał w stosunku do ludzi, gdy podrośnie. Z drugiej strony, gdy zwierzę jest zbyt ufne, to również i je może spotkać krzywda ze strony człowieka. Tak jak jelenia Bartka, który był maskotką Szklarskiej Poręby, ale został zastrzelony przez kłusownika.
Dziennikarka Polsatu ustaliła, że gmina planuje zrobić "przeprowadzkę" niedźwiedziowi. Zostanie odłowiony i przewieziony gdzieś w głąb lasu, by nikomu nie zagrażał i mógł się cieszyć ciszą i spokojem.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.