jeleń bartek zastrzelony myśliwi szklarska poręba zbiórka fundacja niech żyją
Jeleń Bartek ze Szklarskiej Poręby został zastrzelony Fot. Damian Żuławski / Facebook
Reklama.

Bartek został zastrzelony w nocy z niedzieli na poniedziałek. Jedyny świadek tego zdarzenia, opisał sytuację, która wydarzyła się niemal pod jego oknem. Portalowi 24jgora.pl powiedział, że najpierw usłyszał strzał w okolicach północy. Podbiegł do okna.

"Myśliwy" twierdził, że poluje na dziki, a zastrzelił jelenia Bartka

"Zobaczyłem przez okno, doskonale znanego nam jelenia, zwierzę chwiało się na nogach i po chwili upadło. Kilkadziesiąt metrów dalej zobaczyłem światło latarki. Wyszedłem z domu i krzyknąłem w tamtym kierunku - Co tu się dzieje? W odpowiedzi nieznany mężczyzna odpowiedział, że strzela do dzików, ma zezwolenie i idzie po psa" – relacjonował pan Sebastian.

Zapytał też, dlaczego strzela do zwierzęcia, które stoi tak blisko jego domu? "Na co odpowiedział, że jemu wolno, że jest ogłoszenie na stronach internetowych miasta. Po czym zgasił latarkę i się wycofał" – mówił świadek zdarzenia. "W Szklarskiej Porębie doszło do tragicznego zdarzenia, w którym myśliwy zastrzelił oswojonego jelenia o imieniu Bartek, będącego przyjacielem lokalnej społeczności. Zwierzę zostało postrzelone w nocy, w bezpośrednim sąsiedztwie domów mieszkalnych, co jest sprzeczne z polskim prawem" – napisał na Facebooku Damian Żurawski, radny z Sosnowca.

Zastrzelenie Jelenia Bartka było nielegalne z dwóch powodów. Dlatego ruszyła zbiórka na pomoc prawną

Na jelenie nie można polować w nocy (tutaj są wyszczególnione gatunki, na które można), a ponadto nie można sobie strzelać do zwierząt "w odległości mniejszej niż 150 m od zabudowań mieszkalnych". Tymczasem egzekucja została dokonana ok. 20 m od ogrodzenia domu pana Sebastiana.

Sprawą zajęła się Fundacja Niech Żyją!, która uruchomiła zbiórkę na pomoc prawną. Dlaczego? Bo pojawiły się problemy. Pan Sebastian zadzwonił w tej sprawie na policję, ale ta go odprawiła z kwitkiem.

"Mieszkaniec, w pobliżu domu, którego strzelano, zadzwonił na komisariat do Jeleniej Góry, gdzie został odesłany do Polskiego Związku Łowieckiego (PZŁ). Policja próbowała również nas zniechęcić do złożenia zawiadomienia, sugerując, że to wewnętrzna sprawa myśliwych. Nie możemy pozwolić, aby myśliwi byli sędziami we własnej sprawie" – czytamy na stronie zbiórki.

Myśliwi faktycznie przybyli na miejsce zdarzenia, ale nie po to, by szukać kolegi po fachu, który złamał prawo i kodeks honorowy. Postanowili odciąć jeleniowi głowę, by ją ugotować (lub mówiąc ich językiem "spreparować"), a ciało wypatroszyli.

Myśliwi, zamiast szukać sprawcy, odcięli jeleniowi głowę, by zabrać jako trofeum

Izabela Kadłucka, prezeska z Fundacji Niech Żyją!, opowiedziała "Faktowi" o makabrycznych szczegółach. Rozmawiała bowiem z myśliwymi, którzy zrobili sobie ze znalezionych zwłok Bartka trofeum.

– Zapytałam zatem z jakiego powodu, skoro ciało zwierzęcia jest dowodem w sprawie. Myśliwy odpowiedział, że inaczej "sczernieje", "trofeum musi być spreparowane" i że tak się postępuje z "głową z polowania". Odpowiedziałam, że to nie jest "głowa z polowania", tylko głowa z przestępstwa i że musi ją zbadać biegły sądowy – powiedziała aktywistka.

Właśnie przez te wszystkie komplikacje, fundacja postanowiła wynająć prawników. Potrzebowali 15 tys. złotych, ale już zostało to sfinansowane z nawiązką.

"Zrobimy wszystko, aby doprowadzić do odnalezienia sprawcy i surowego wyroku, który wskaże, że nie ma miejsca na wdzieranie się myśliwych do naszego życia i bezkarne łamanie przepisów" – zapowiadają aktywiści.