Myśliwy pod Częstochową celował do dzika. Tego jego kolega się nie spodziewał
redakcja Topnewsy
18 grudnia 2023, 13:40·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 18 grudnia 2023, 13:40
Tragedia była o krok. Do zdarzenia doszło w niedzielę (17 grudnia) wczesnym popołudniem. Koło Częstochowy odbywało się polowanie. Myśliwy celował do dzika. Pocisk odbił się jednak rykoszetem i trafił jego kolegę.
Reklama.
Reklama.
Jak podaje "Dziennik Zachodni", w niedzielę 17 grudnia około godziny 12:30 na terenach leśnych w okolicach Blachowni w województwie śląskim odbyło się polowanie. Dziennik informuje, że polowanie było zgłoszone i legalne.
Jeden z myśliwych, 59-letni mieszkaniec gminy Lubliniec, wycelował do dzika. Pocisk odbił się jednak rykoszetem i trafił w nogę innego uczestnika polowania.
Jak przekazał sierżant sztabowy Marcin Knysak, chodziło o 49-letniego mieszkańca powiatu częstochowskiego. Pocisk odbił się od jego nogi i spadł obok.
49-latek może mówić o dużym szczęściu, bo rana nie okazała się poważna. Jak relacjonował w rozmowie z "DZ" policjant, poszkodowany mężczyzna pojechał do szpitala.
W diagnozie stwierdzono, że doznał stłuczenia lewej kończyny dolnej na wysokości kostki. Policjanci zabezpieczyli broń i pocisk, który spadł na ziemię obok 49-latka.
Uczestników polowania przesłuchano. Sprawdzono ich także pod kątem zawartości alkoholu. Byli trzeźwi. Od pokrzywdzonego pobrano krew do badań.
Jak wygląda praca myśliwego?
Jakiś czas temu o zabijaniu zwierząt opowiedziała myśliwa w rozmowie z naTemat. Chociaż dla wielu jest barbarzyńcą albo potworem, nie bała się mówić o tym, co robi, otwarcie. Problem w tym, że niewiele osób chce słuchać. Myśliwa Aniela Mikulewicz w rozmowie z Anetą Olender opowiedziała, dlaczego zdecydowała się polować i co czuje, kiedy mierzy z broni do sarny.
– Niewinność zwierzęcia to jest coś, co człowiek mu nadał. Sarna nie jest winna czy niewinna. Bo jeżeli sarna jest niewinna za to, że jest ładna, a świnia jest brzydka i za to jest winna, i to oznacza, że można ją hodować w chlewni, to ja się pytam o co tu chodzi. Człowiek personifikuje przyrodę – opowiedziała Mikulewicz w rozmowie z naszą redakcją.
Myśliwa twierdziła, że ludzie personifikują przyrodę, a jej punkt widzenia na zabijanie zwierząt jest inny od obecnie dominującego.
– Ja się w tym wychowałam, to po pierwsze. Mój ojciec był myśliwym, więc miałam to na co dzień. To nie zrobiło ze mnie bezdusznego człowieka, który bezrefleksyjnie patrzy na śmierć. Ludzie z miasta idą do sklepu, kupują mięso i nie widzą śmierci – dodała.