10-latka przeżyła dramat podczas spowiedzi. "Ksiądz krzyczał na cały kościół"
redakcja Topnewsy
15 maja 2024, 10:28·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 15 maja 2024, 10:28
Wielokrotnie pisaliśmy w naTemat i Top Newsach o archaicznym języku księży. Duchowni często nie mają żadnych hamulców. Co najbardziej szokujące, potrafią nawet pokazywać najgorsze oblicze wobec dzieci. Tak też było podczas spowiedzi w jednym z kościołów. Traumatyczne dla siebie doświadczenie opisała internautka.
Reklama.
Reklama.
Pani Alina opisała swoją historię w mediach społecznościowych. Ma bardzo przykre wspomnienia spowiedzi, do której przystąpiła jako 10-latka. A jak wiemy, jest to nieodzowny warunek przystąpienia do komunii.
Trudnego do wyobrażenia podejścia do dzieci doświadczyła internautka.
Poniższa sytuacja na pewno powinna dać do myślenia decydentom, od których zależy, że dzieci i młodzież wciąż mają do czynienia z kapłanami, którzy nie są przygotowani do pracy z nimi.
Czytaj także:
Pani Alina podzieliła się wspomnieniem ze swojej spowiedzi z dzieciństwa, do której przystąpiła, mając 10 lat. Jak pisała, w trakcie adwentu brała udział w zuchowych andrzejkach.
Jak przekazała księdzu podczas spowiedzi, poszła na andrzejki nie tylko ze względu na obowiązkową obecność. Wyspowiadała się z tego, jednak to, co usłyszała, stało się dla niej traumatycznym wspomnieniem.
"Podczas spowiedzi ksiądz na cały kościół krzyczał na mnie za to: 'ty niewdzięcznico, ty ladacznico, ty grzesznico...' Przez rok potem nie poszłam do spowiedzi..." – napisała Pani Alina na platformie X.
Internautka opisała też inne traumatyczne doświadczenie. To zadecydowało, że zdecydowała się na zakończenie swojego uczestnictwa w życiu Kościoła.
"Jednak byłam dzieckiem... Dopiero potem dużo gorsze doświadczenia zamknęły mnie przed tą instytucją" – wyznała. Nie sprecyzowała jednak, o jakich trudnych doświadczeniach była mowa.
A co, jeśli nie możemy iść do spowiedzi? Ksiądz wskazuje ratunek
Pisaliśmy też w Top Newsach o spowiedzi w innym kontekście. Kościół katolicki głosi, że obowiązkiem katolika jest przystępować do spowiedzi przynajmniej raz w roku. Jednak wielu wierzących w obawie przed potępieniem przez duchownego odkłada spowiedź i przystępuje do niej jedynie w sytuacjach krytycznych.
Wierzący czasem również nie mają możliwości do niej przystąpić. Bywa tak w sytuacji zagrożenia życia. Jest jednak możliwość odpuszczenia grzechów. Coś takiego nazywa się żalem doskonałym, który, jak wyjaśnia jeden z księży, stanowi specjalny "tryb ratunkowy".
Żal doskonały zamiast spowiedzi. Co to?
Jednak czasem bywa, że nie jest to możliwe, ze względu na stan zdrowia. Rozwiązaniem wtedy jest skorzystanie z tzw. żalu doskonałego. O tym opowiedział w rozmowie z PAP ksiądz Grzegorz Strzelczyk. Według duchownego możemy skorzystać z tego trybu w przypadku braku możliwości przystąpienia do spowiedzi bądź w sytuacji zagrożenia życia.
Ksiądz Strzelczyk zwraca jednak uwagę, że osoba, która nie umrze po wzbudzeniu żalu doskonałego, powinna wyznać grzechy na spowiedzi. Ponadto duchowny przestrzega przed nadużywaniem tego rozwiązania. Żal doskonały będzie bowiem nieskuteczny, gdy spowiedź jest możliwa.
– Jeśli celowo zaniedbujemy spowiedź, myśląc, że w razie czego w ostatniej chwili wzbudzimy w sobie żal doskonały i to załatwi sprawę, to nie kieruje nami miłość Boża, tylko cwaniactwo – uważa ksiądz Strzelczyk.
Kapłan podkreśla aspekt, który powstrzymuje wiernych przed spowiedzią. Niektóre osoby odczuwają lęk przed bezpośrednim kontaktem z duchownym.