Michał Rachoń po zmianach w Telewizji Polskiej swój program prowadzi w TV Republika. Objął w stacji propisowskiej stanowisko dyrektora programowego. Dokładnie program nazywa się "#Jedziemy. Michał Rachoń". To prosta kontynuacja jego poprzednich formatów "#Jedziemy" i "#Jedziemy dalej" w TVP Info. Rachoń prowadzi też kontynuację "Rock Rachon" emitowanego wcześniej w TVP World. W czwartek jednym z gości Rachonia miał być Jan Pietrzak, ale pojawiły się niespodziewane problemy. Satyryk nie mógł połączyć się ze stacją. W końcu widzowie usłyszeli jego charakterystyczny głos. Program Rachonia zatytułowano "Rotacyjny marszałek blokuje posłom dostęp do Sejmu!" i dotyczył próby wtargnięcia do Sejmu Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego, o czym obszernie informowaliśmy w Top Newsach.
– Halo, słyszycie mnie, słyszycie? Halo? Halo, słyszycie mnie? Ktoś mnie słyszy, halo? – pytał Jan Pietrzak.
– Słyszymy cię, mistrzu – odpowiadał Michał Rachoń. Pietrzak wciąż jednak nie słyszał głosu ze studia. Opowiedział, co sądzi o przepychankach przed Sejmem, których współautorami byli Kamiński i Wąsik oraz inni politycy PiS. Straż Marszałkowska nie chciała wówczas wpuścić polityków do studia, dlatego, że są prawomocnie skazanymi więźniami.
Satyryk twierdził, że obecna władza firmuje bezprawie i jak zaznaczył "jesteśmy pod ścianą".
Czytaj także: https://topnewsy.pl/1454,pietrzak-zdradzil-ile-dostal-za-wypowiedzi-dla-tvp-dorabial-do-emerytury– Jeśli mnie słyszycie, to chcę zauważyć, że jest to dalszy ciąg wprowadzania rządów bezprawia. Bezprawie na ogół wprowadza rząd czy urzędnicy administracyjni, a teraz Parlament, Sejm również propaguje rządy bezprawia. Sam Sejm łamie prawo. Teraz to już rzeczywiście jesteśmy pod ścianą, czy też pod sufitem. Już nie ma żadnego wyjścia. Oni celowo i świadomie łamią prawo – mówił legendarny założyciel Kabaretu pod Egidą, który w czasach III RP ma problemy z tym, by ktokolwiek uznał jego żarty za śmieszne.
Przypomnijmy, że na początku stycznia 2024 roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła dochodzenie po słowach, jakie padły na antenie TV Republika. Jak mówiła prokuratura, gromadzony jest materiał dowodowy, a postępowanie prowadzone jest w sprawie, co oznacza, że nikomu nie przedstawiono zarzutów. Śledztwo prowadzone jest w oparciu o artykuł 257 Kodeksu karnego, który mówi o "publicznym znieważaniu grupy ludności z powodu jej przynależności narodowej i etnicznej". Grożą za to trzy lata więzienia. O co chodzi? O tę konkretną wypowiedź Pietrzaka, która nie wymaga komentarza. – Tutaj mam okrutny żart z tymi imigrantami. Oni liczą na to, że Polacy są przygotowani, bo mamy baraki. Mamy baraki dla imigrantów w Auschwitz, w Majdanku, w Treblince, w Sztutowie. Mamy dużo baraków zbudowanych tu przez Niemców. I tam będziemy zatrzymywać tych imigrantów, wpychanych nam nielegalnie przez Niemców. Nielegalni nie są ci ludzie, którzy uciekają do lepszego świata. Nielegalne są te władze, które ich wpuszczają. Czyli nielegalne są Niemcy. Ich hasło witające przybyszów było nielegalne, pozatraktatowe, niezgodne z jakimikolwiek prawami. To jest nielegalna działalność niemiecka. Powinniśmy na to się uczulić w nadchodzącym roku, bo zdaje się, że na głowę zaczynają nam bardzo wchodzić, a mnie to denerwuje – powiedział satyryk na antenie TV Republika.