Caroline Derpienski pokazuje teraz, jak oszukiwała internautów. Chwaliła się m.in. podróbkami
www.instagram.com/stories/carolinederpienski Fot. www.instagram.com/stories/carolinederpienski
Reklama.

Wszyscy wiemy, że prawdziwe życie wcale nie wygląda tak, jak na Instagramie. Domyślaliśmy się też, że to, co Caroline Derpienski pokazuje u siebie w social mediach, nie jest do końca realna. Zresztą celebrytka już wcześniej była przyłapywana na mieszkaniu w wynajmowanym domu czy szpanowaniu podróbkami. Zawsze jednak zarzekała się, że to oryginały.

Teraz jednak już nie chce dłużej okłamywać internautów. W weekend wyznała, że zakończyła swój 5-letni związek z 63-letnim biznesmenem Krzysztofem Porowskim. O swoim partnerze też długo mówiła, że jest Latynosem i nazywa się "Jack" (internauci zapisywali go jako "Dżek"). Mit obalił w swoim głośnym filmie Krzysztof Stanowski.

Caroline Derpienski opowiedziała, jak wyglądało jej życie z "Dżekiem". "Wszystko byłoby ok, gdyby nie poniżał mnie codziennie"

Po rozstaniu stała się bardzo aktywna na Instagramie. W relacjach opowiada, jak wyglądał ich związek. "Mając 17 lat, wyrwałam się z biedy i pod pretekstem pokazów mody wziął mnie do prywatnego domu (...), a później obsypał mnie lovebombingiem, aby rozkochać mnie w sobie, zrobić ze mnie marionetkę i chwalić się każdemu, że 60-letni chłop wziął 17-latkę!" – napisała.

Przyznała, że "kochała go nad życie", nie tylko dlatego, że był bogaty. "Podczas COVID-19 nie miał przez wiele miesięcy grosza, nie przeszkadzało mi to, wspierałam go i byłam przy nim, przez co stanął na nogi w przeciągu roku. Dolarsowy kontent, to kontent, który go jarał. (...) Wszystko byłoby ok, gdyby nie poniżał mnie codziennie słownie. Ostatnimi dniami, jak odbierałam telefon, pierwsze co słyszałam to krzyk i bluzgi" – relacjonowała.

W kolejnych wpisach opisywała inne szczegóły z ich związku oraz to, jak próbowała się usamodzielnić. Wyznała m.in. że jej wstyd za to wszystko i że miała depresję. Jest tego naprawdę dużo, więc zebrałem to w poniższej galerii.

logo

Caroline Derpienski pokazuje, jak oszukiwała internautów. Chwaliła się podróbkami i hotelem, w którym nawet nie spała

W kolejnych rolkach obnażyła kłamstwa w swoich postach na Instagramie. Np. jadąc meleksem na plaży zobaczyła, że ktoś przygotował romantyczną kolację z czerwonym dywanem i się pod to podpięła. Przedstawiła to jednak tak, jakby to "Dżek" dla niej zorganizował.

logo
Fot. www.instagram.com/stories/carolinederpienski

Wczasy w luksusowych hotelach też nie były takie, jak to sprzedawała na Insta. Tzn. była w aparatamentach, ale nie przez 10 dni, tylko dwa. "Dżek" nie kupował jej balonów w kształcie serca, tylko dostała je od obsługi, która dowiedziała się, że ma urodziny. W jednym hotelu nawet się nie zatrzymali, tylko udawali, że tam są na dłużej.

logo
  • logo
  • logo
  • logo
logo

Zapewniła też, że dostawała od niego podróbki zegarków. Tylko Rolex, który nosiła, miał być oryginalny. Torebki m.in. różowa Chanel jej eks kupił jej na bazarku w Turcji. Derpienski twierdzi, że to kolejny dowód na to, że nie była z nim dla pieniędzy.

logo
  • logo
  • logo
  • logo
logo

Ogólnie życie "dolarsowej królowej" w social mediach było pół-prawdą. Niby mieszkała w Stanach i latała po świecie, ale głównie po to, by zachować iluzję bogactwa. Ponoć zależało właśnie na tym jej eks-partnerowi, który stał za jej karierą celebrytki.

On się jarał moim Instagramem. Codziennie kazał wstawiać chociaż jednego posta, jak nie, to miałam krzyki i słyszałam, że jestem leniwa, głupia i do niczego. Popadł w manię, gdzie miłość się skończyła i ja byłam jedyną osobą na świecie, która mogła kreować jego wizerunek milionera. Jednocześnie nie chciał się ujawniać, co było mega dziwne, ale wśród kolegów i współpracowników brylował. Miał do mnie pretensje, że zaszkodziłam w biznesach. Nie przez to, co gadałam, ale, że panie dowiedziały się, że za młoda narzeczona. Jakie panie? Wszystkie baby, z którymi podpisuje umowy, prowadzi biznesy, wysyła im serduszka i prowadzi grę miłosną tylko na Whatsapp, aby mieć więcej hajsu.

Caroline Derpienski

Pojawiły się obawy ze strony jej mamy i internautów, że po ujawnieniu tych wszystkich rzeczy, wpływowy milion będzie chciał się zemścić. Celebrytka zapewniła, że się nie boi i nie targnie się na swoje życie, bo wierzy w Boga oraz "ma silną psychikę", a "jak coś mi się stanie, wiecie".