Co za upokorzenie dla pracowników TVP. Poszli po robotę do Polsatu i tak ich potraktowano
redakcja Topnewsy
28 grudnia 2023, 14:52·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 28 grudnia 2023, 14:52
Pracownicy TVP próbują desperacko szukać pracy w komercyjnych mediach, nawet tych kojarzonych z dawną opozycją. Jak wskazują najnowsze doniesienia, przeżywają jednak upokorzenie. Znane są już przykłady osób, które takie próby podjęły.
Reklama.
Reklama.
Pracownicy TVP zwalniani bądź odchodzący z własnej woli z telewizji publicznej nie mają łatwo. Są kojarzeni jako dyspozycyjni wobec PiS, dlatego mało kto chce, by swoimi twarzami firmowali projekty dziennikarskie, w których ewentualnie mogliby pracować.
Jak wiadomo, zwolnienia nie ominęły osób zarządzających. Dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Michał Adamczyk oraz jego zastępcy Samuel Pereira (na zdjęciu) i Marcin Tulicki zostali odwołani przez nowego prezesa TVP.
Czasem byłym pracownikom telewizji publicznej udaje się zostać w odświeżonej przez koalicję 15 października nowej TVP. Według najnowszych doniesień, takie oferty dostało około 60 dotychczasowych pracowników TVP Info. Start tego kanału w nowej odsłonie i na pewno pod inną nazwą przewidziany jest wstępnie na piątek (29 grudnia).
Co z innymi? Nie wiadomo, ale na pewno bój o nową pracę może być jednym z najważniejszych w życiu.
Część z nich znajdzie zatrudnienie w prywatnych mediach kojarzonych z PiS, choć raczej pewne jest, że nie śmierdzą one groszem po odcięciu od publicznych pieniędzy. Nigdy nie były znane z tego, że potrafiły odnaleźć się w czysto rynkowej rzeczywistości, stąd ich totalna dyspozycyjność wobec partii Jarosława Kaczyńskiego.
Niektórzy próbują swych sił w komercyjnych stacjach kojarzonych niekoniecznie z PiS, a nawet z dawną opozycją.
Wirtualna Polska dotarła do jednej z pracownic TVP, która próbowała znaleźć pracę w Polsacie. Przez lata była związana z TVP w czasach PiS, a niedawno odeszła z telewizji publicznej.
– Nic z tego nie wyszło. Nawet nie doszło do rozmowy. Odrzucili moje podanie – opowiedziała anonimowo portalowi.
Dlaczego tak się stało? Jak powiedziała WP anonimowo osoba związana z Polsatem, dawni pracownicy i pracownice TVP nie mają czego szukać w tej stacji.
– Trafiło do nas wiele podań o pracę i CV od osób, które były do tej pory zatrudnione w TVP albo współpracowały z tą stacją. Pierwsze były w redakcyjnych skrzynkach mailowych już... 16 października, w powyborczy poniedziałek – powiedziała osoba, która ujawniła kulisy procesu rekrutacyjnego w Polsacie.
"Nikt tu nie jest zainteresowany współpracą z nimi"
Wiadomo, że trwa wielka ucieczka osób pracujących w TVP w czasach PiS. – Żadna z nich nie dostała jednak pracy w Polsacie – dodało źródło WP w Polsacie. – Nikt tu nie jest zainteresowany współpracą z nimi i zatrudnianiem ich na etacie, choć w ostatnim czasie odeszło sporo osób i jest trochę wakatów – tłumaczy rozmówca portalu.
WP poprosiła też o oficjalny komentarz Polsat. Ta informacja brzmi tak jednoznacznie, że bardziej już chyba nie może.
Szef informacji Polsatu: "Interesuje mnie współpraca wyłącznie z dziennikarzami i dziennikarkami"
Nowy szef pionu informacji Polsatu stawia sprawę w taki sposób. – Mogę powiedzieć tylko tyle, że interesuje mnie współpraca wyłącznie z dziennikarzami i dziennikarkami – zadeklarował Piotr Witwicki.
Witwicki dodał jednak, że nie będzie komentował żadnych decyzji personalnych. Łatwo jednak zrozumieć, co oznacza sformułowanie "wyłącznie z dziennikarzami". W mediach przywykło się nie nazywać tak pracowników TVP w czasach PiS. Mało tego, nazywa się ich "pracownikami" albo nawet "funkcjonariuszami".
Spotkał się z tym na przykład Miłosz Kłeczek, gdy zadawał dość agresywne pytania Donaldowi Tuskowi. Gdy prowadzący konferencję rzecznik PO Jan Grabiec chciał zakończyć już występ Kłeczka, prosił, by dać teraz czas dziennikarzom.