Pomnik "Rzeź Wołyńska" upamiętnia ofiary ludobójstwa, ale ma tak mocny przekaz, że kilka miast nie chciało go u siebie. Ostatecznie trafił na wieś Domostawa na pograniczu Lubelszczyzny i Podkarpacia. Dopiero będzie oficjalnie odsłonięty, ale już wywołał dyskusję. Ma też oczywiście swoich fanów.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Domostawa jest 140 km od dawnego województwa wołyńskiego, gdzie przed laty nacjonaliści z UPA, a także często miejscowa ludność, dokonała masowej zbrodni na swoich sąsiadach. Przede wszystkim Polakach. Niepowetowana tragedia do dziś jest wypominana Ukraińcom, a taki pomnik jak z ten z pewnością podsyci nastroje. Nie tylko z tego powodu jest kontrowersyjny.
Pomnik "Rzeź Wołyńska" stanął w Domostawie. Jak wygląda?
14 lipca będzie miała miejsce 81. rocznica rzezi na Wołyniu. Właśnie wtedy pomnik będzie oficjalnie odsłonięty (tutaj znajdziemy mapę dojazdu, jest obok parkingu przy drodze ekspresowej S19). Jego autorem jest nieżyjący już słynny rzeźbiarz Andrzej Pityński. Wykonał go na zlecenie polonijnej organizacji Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce w 2018 roku.
Portal Gazeta.pl podaje, że pomnik miał stanąć najpierw w Rzeszowie, a potem odsyłano go m.in. Jeleniej Góry, Kielc czy Stalowej Woli. W końcu trafił w częściach nieopodal tego miasta, do Domostawy, gdzie został złożony w jedną całość. Mierzy aż 14 metrów i waży 10 ton.
"Składa się na niego wizerunek Orła w koronie, w nawiązaniu do godła naszego kraju, a na jego skrzydłach wyryto nazwy miejscowości, w których doszło do mordów polskiej ludności przez oddziały UPA. Wewnątrz znajduje się duży krzyż, pośrodku którego umieszczono tryzub (jeden z symboli Ukrainy, który jest na jej fladze - red.) z nabitym na nie dzieckiem. Niżej jest postać kobiety, trzymającej niemowlę, oraz mężczyzna dzierżący w dłoniach krzyż. Całość dopełniają głowy nabite na sztachety, które umieszczono u podstawy rzeźby" – opisuje go portal.
Monument upamiętnia ofiary ludobójstwa w Wołyniu. "To dziecko na tych widełkach można było pominąć"
Pomnik już przyciąga "pielgrzymki" z całej Polski. Opinie o nim są skrajne. Jedni nawet nazywają go "profanacją". "Słyszałem od księży, że to taka trochę profanacja, bo te widły są wpisane w krzyż" – powiedział portalowi jeden z robotników, który stawiał pomnik.
Właśnie ta mało subtelna symbolika jest chyba najbardziej kontrowersyjna. Niektórym dorosłym gigantyczny monument z uciętymi głowami (może je zobaczyć w poście niżej) i dzieckiem przebitym trójzębem będzie się podobać, ale przecież pomnik będą też oglądać dzieci.
"Jest to dość szokujące i kontrowersyjne, ale zarazem bardzo interesujące" – oceniła przypadkowa kobieta. "To dziecko na tych widełkach można było pominąć" – dodała mieszkanka wsi.
Inny turysta nie miał nic przeciwko: "To się wydarzyło, więc nie widzę problemu z symboliką". Wójt gminy Jarocin Tomasz Podpora broni pomnika, bo powstał w takiej formie, w jakiej chciał jego słynny autor.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.