Ten "głośniczek" w samochodzie ma bardzo ważną funkcję. Nie wszyscy wiedzą, po co tam jest
redakcja Topnewsy
11 lipca 2024, 14:12·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 11 lipca 2024, 14:12
W niektórych samochodach obok przedniej szyby może zobaczyć niewielkie urządzenie. Nie jest to jednak głośniczek czy mikrofon, choć trochę je przypomina, ani żadna mała kamerka. Wielu kierowców doskonale wie, do czego to służy, ale czy wiedzą, jak to tak naprawdę działa?
Reklama.
Reklama.
Nawet zwykły, nieco starszy samochód naszpikowany jest aż po dach zaawansowanymi technologiami, które dla laika mogą być w większości tajemnicą. Bo czy naprawdę wszyscy wiemy, po co są te czarne kropki na szybach? Okazuje się, że mają bardzo funkcję.
Niewielki "głośniczek" przy przedniej szybie auta to czujnik alarmu. Jak to działa?
Tuż obok przednich szyb, na słupkach wielu samochodów, możemy dostrzec niewielkie urządzenie. To czujniki alarmu. W nowych autach ich już zwykle nie ma (do tego przejdziemy jeszcze), ale w tych kilku lub kilkunastoletnich były często montowane jako dodatkowe wyposażenie. Jak to działa?
Taki czujnik ultradźwiękowy, krótko mówiąc, służy do wykrycia ruchu wewnątrz pojazdu. Kiedy złodziej wsiądzie do środka, powinien zareagować alarmem.
"To element monitorujący wnętrze auta po zamknięciu go (i jednocześnie aktywacji alarmu), a w razie konieczności uruchamiający sygnał dźwiękowy informujący o niepożądanym dostaniu się do samochodu" – wyjaśnia serwis wyborkierowcow.pl.
Czujnik działa przy wykorzystaniu efektu Dopplera. To zjawisko fizyczne, które możemy zaobserwować, kiedy mija nas karetka jadąca na sygnale. Jeśli zmierza w naszym kierunku, jej dźwięk jest wyższy (ma coraz wyższą częstotliwość, bo fale się bardziej "ścieśniają"), a kiedy się oddala, jest niższy (fale również oddalają się od siebie). Pomimo tego, że samo natężenie sygnału przecież się nie zmienia. Efekt, jak widać i słychać, może mieć przeróżne zastosowania.
"Czujniki przeważnie pracują na zasadzie efektu Dopplera, tj. zmiany częstotliwości fal dźwiękowych odbitych od poruszającego się obiektu. Wspomniane fale dźwiękowe mają na tyle wysoką częstotliwość, że są niemożliwe do wychwycenia przez ludzkie ucho. Po wykryciu ruchu we wnętrzu auta czujnik ultradźwiękowy wysyła sygnał do centrali, która aktywuje syrenę alarmową wraz ze światłami awaryjnymi" – czytamy dalej w artykule.
W samochodach montuje, a raczej montowało się po dwa takie czujniki: jeden to odbiornik, a drugi nadajnik. Wydaje się to tanim i genialnym rozwiązaniem, ale nie pozbawionym wad. Sprytny złodziej szybko jest w stanie sobie poradzić z takim czujnikiem, bo jest zupełnie na widoku.
Dlatego w nowoczesnych samochodach systemy alarmowe oparte są na teoretycznie prostszym rozwiązaniu: sensorach wstrząsów (np. trzaśnięcie drzwiami, zbicie szyby) czy ruchu (np. wokół samochodu), które łatwiej ukryć i trudniej oszukać.