Widok psa w autobusie nie jest niczym wyjątkowym – można przewozić naszych pupili, ale pod pewnymi warunkami. Są jednak i wyjątki od wyjątków, które mogą wyprowadzić z równowagi pasażerów miejskiej komunikacji. Tak jak jednego z Poznaniaków, który był oburzony tym, że ktoś przewoził przemoczonego i prawdopodobnie lekko ubłoconego psiaka na fotelu autobusu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ta sytuacja była dla mężczyzny nie do pomyślenia, więc zrobił zdjęcie z ukrycia i wysłał list do redakcji portalu epoznan.pl.
"Czy w MPK coś się pozmieniało? Pies brudny po ulewnych deszczach na fotelu. Naprawdę? Czy możecie coś z tym zrobić? Nie można wracać normalnie tylko z brudnym psem?" – napisał w mailu.
Aferka z "brudnym psem" w autobusie. Pasażerka przewoziła go na siedzeniu
Nie wszyscy internauci pod postem na Facebookowym profilu portalu byli jednogłośni. Z jednej strony poparli czytelnika. I w zasadzie mieli rację: przewożenie psa w autobusie? Spoko. Przewożenie na fotelu? Raczej przesada.
"Nie dość, że brudny pies na fotelu, to torebka na fotelu naprzeciw. Burżuazja płaci 4 zł za bilet i czuję się jak w prywatnej limuzynie", "Właściciel niech płaci za czyszczenie", "Pies nie powinien siedzieć na miejscu pasażera. Sami ludzie powinni zwrócić uwagę a w przypadku niezastosowania się do prośby, zgłosić motorniczemu lub kierowcy, żeby taką osobę usunął z pojazdu. Tak robią np.w Szczecinie i podobnie do osób kładących na siedzeniu obok nogi, torbę czy plecak" – napisali jedni.
Drudzy z kolei zwrócili uwagę na to, że nikt (?) nie robi takiej afery, gdy w MPK jedzie nie do końca czysta osoba bezdomna.
"Lepiej usiąść po brudnym psie niż obszczanym menelu…", "Pies na siedzeniu w autobusie i wielkie halo. Jak jedzie żul i siedzi na siedzeniu w osranych i osikanych spodniach jak z blachy, to nikt nic nie mówi. Wysiada na przystanku, a na następnym na jego miejsce siada ktoś inny. A inni, którzy wiedzą tę sytuację to ani słowa", "No bez przesady, lepiej niech weźmie go sobie na kolana. Ludzie to jednak nie myślą" – czytamy.
Co mówią o tym przepisy? W regulaminie poznańskiego ZTM jest jasno napisane, że "psa (oznakowanego czipem lub tatuażem) można przewozić pod warunkiem, że ma założony kaganiec i trzymany jest na smyczy przez pasażera mogącego utrzymać go w miejscu". Są jednak wyjątki dotyczące mniejszych czworonogów.
"Wyjątkiem od tej zasady są nieagresywne psy ras miniaturowych i małych oraz odpowiadające im miniaturowe i małe mieszańce.
Takie czworonogi mogą być przewożone: bez kagańca i uwięzi (smyczy) na rękach pasażerów lub bez kagańca – na kolanach pasażerów siedzących" – czytamy.
Najbardziej interesujący punkt regulaminu jest jednak dalej: "Warto pamiętać, że zwierzęta oraz klatki i pojemniki transportowe ze zwierzętami nie mogą być umieszczane na siedzeniach". Tak więc pani ze zdjęcia złamała regulamin przewoźnika, ale czy przekroczyła normy społeczne? Dajcie znać w sondzie, co myślicie o takiej sytuacji.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.