"Przyjazne psom, wolne od dzieci" – tabliczkę z takim napisem wystawiła przed swój lokal pewna knajpa. Niecodzienne zasady funkcjonowania lokalu wywołały oburzenie wśród internautów. Rodzice mówią o dyskryminacji dzieci, a nawet kobiet, a bezdzietni są w siódmym niebie. "Mogę wziąć swojego pupila i nie słuchać krzyków dzieci".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Lokal, który wprowadzeniem swojej nowej polityki podzielił internautów, znajduje się w Wielkiej Brytanii. Knajpa w Lower Red Lion w St Alban ustawiła przed budynkiem standardową tabliczkę reklamową z niestandardowym hasłem.
Zazwyczaj w gastronomii są na niej rozpisane promocje, dania dnia, specjalności lokalu albo jakieś hasło zapraszające do środka gości. Nie na tej. Tutaj właściciele zdecydowali się umieścić napis: "Przyjazne psom, wolne od dzieci".
Niecodzienną reklamą na X podzielił się klient pubu podpisujący się "Kyle". Chociaż zdjęcie miało być żartem na jego profilu, to ludzie zaczęli żywo komentować założenia restauracji. Choć początkowo zdjęcie miało być formą ciekawostki, niecodzienne zasady wstępu do pubu wzbudziły oburzenie wielu osób.
Ktoś z komentujących stanął po stronie rodziców i ostudził entuzjazm miłośników psów: "psiarze sprawiają, że nienawidzę psów". Inna osoba komentująca dodała, że taki zakaz uderza nie tylko w dzieci, ale również w kobiety.
"Może brakować mi poczucia humoru i przeanalizowałam to za bardzo, ale zakaz wstępu małych dzieci do miejsc publicznych jest misoginistyczny, ponieważ ogranicza to także ich matki. Co jeśli nowa chce spotkać się z przyjaciółką na drinka lub kawę?" – zwróciła uwagę oburzona internautka.
Broniący pubu wskazują, że dobrze wychowany pies nie potrzebuje tyle uwagi, co ludzkie dziecko, a poza tym lokal jest miejscem, gdzie można spożywać alkohol, co z zasady sprawia, że nie jest miejscem, które powinno być dla dzieci dostępne.
Poznańska knajpa zakazała wstępu z laptopami
W Polsce miejsca bez dzieci także nie są nowością, jednak żadne z nich nie reklamowało się poprzez zapraszanie do siebie psiarzy. Kontrowersje wywoła za to knajpa z Poznania, która wprowadziła zupełnie inny zakaz.
Zakazano pracowania przy laptopach, tabletach oraz przesiadywania nad notatkami do nauki. Dlaczego tak radykalna decyzja? Właściciel podkreśla, że ich kawiarnia jest malutka, a brak wielu stolików do dyspozycji sprawia, że chcą gościć jak najwięcej osób, które szukają chwili odpoczynku i dobrej kawy.
Nie mogą tego robić, gdy stoliki są zajęte godzinami przez osoby, które traktują kawiarnię jak swoje biuro. Taczaka 20 przestaje być weekendową świetlicą i biurem coworkingowym. Choć decyzja jest kontrowersyjna, właściciel podkreśla, że sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby mieli więcej przestrzeni w lokalu.