Trudno zrozumieć, co miała w głowie właścicielka czworonoga, która postanowiła zabrać go na górski szczyt. Na filmiku widać, że nie była to niedzielna wędrówka, a ekstremalna wspinaczka po ścianie śniegu. Na 3 tys. metrów wydarzył się dramat. Pies runął w dół i zniknął kobiecie i piątce jej towarzyszy z oczu. Opiekunka dostała ataku paniki. Jej towarzysze nie mieli innego wyboru.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Pies runął w przepaść na 3 tys. metrów – zaczęła się panika
26 maja grupa sześciu turystów postanowiła zdobyć Punta Venezia – zaśnieżony szczyt leżący w Alpach Kotyjskich na granicy między Włochami a Francją. Nie jest to proste wejście, szczególnie, że pod koniec maja w wyższych partiach leży śnieg i lód. Z jakiegoś powodu jedna z kobiet uznała, że na taką górską wspinaczkę zabierze psa.
Brak informacji na temat tego, jak w ogóle zwierzę zdołało wspiąć się na wysokość 3 tys. metrów. W szczytowym momencie Punta Venezia osiąga wysokość 3095 metrów, co oznacza, że do wypadku doszło bardzo blisko szczytu.
Na filmiku widać alpinistów, którzy używają raczków i czekana, żeby w ogóle utrzymać się na zaśnieżonej ścianie. Tam doszło do tragedii – zwierzę, prawdopodobnie z wycieńczenia, runęło w dół.
Wtedy do jego właścicielki dotarło, co naprawdę się stało i że prawdopodobnie nigdy więcej swojego pupila nie zobaczy. Kobieta dostała ataku paniki, tak intensywnego, że odmówiła zarówno wejścia na szczyt, jak i podjęcia się próby zejścia z góry.
Tym samym 6-osobowa grupa wspinaczkowa utknęła na lodowej półce skalnej w sekcji o nachyleniu około 45°. Towarzysze kobiety zrozumieli, jak poważna jest sytuacja i postanowili zadzwonić po pomoc. Przylecieli po nich ratownicy z Piedmontese Alpine Rescue. To nie było jednak takie proste.
Helikopter ratunkowy potrzebował trzech kursów, aby bezpiecznie ściągnąć wszystkich sześciu alpinistów z góry, ponieważ tylko dwie osoby mogły być zabrane w tym samym czasie. Jaki jest finał tej historii?
Alpinistom nic się nie stało, ale psa nie udało się odnaleźć, raczej nie miał szans na przeżycie. Co ciekawe, po powrocie do doliny jeden z członków grupy przygotował się do powrotu w góry, by poszukać psa, ale nie udało mu się go zlokalizować. Piemonckie Pogotowie Alpejskie postanowiło zaapelować do internautów o nieosądzanie i nieobrażanie grupy.