Sklepy Action pokochali Polacy, bo można tam upolować wiele rzeczy za przysłowiowe grosze. Nie zawsze jest to tylko "chiński badziew", ale i markowe produkty. Tym razem holenderska sieć obniżyła cenę perfum od światowej sławy influencerki do niecałych 30 zł. W drogeriach Douglas kosztują kilka razy tyle. Czy są warte swojej ceny?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Perfumy Born Dreamer od Charlie D’Amelio w Action za niecałe 30 zł. Są warte kilka razy tyle
Również w Action od mniej więcej tygodnia sprzedawany jest hit TikToka - wegańskie perfumy Born Dreamer od Charlie D’Amelio. Influencerka na samym Instagramie ma 44,5 miliona obserwujących. Zapach jest od dawna w Douglasie, ale kosztuje o wiele drożej.
Czytaj także:
"W Action dostaniecie je za 29,95, podczas gdy w Douglasie kosztują teraz 189 złotych i to na promocji. Mowa o perfumach Charlie D'Amelio, czyli najpopularniejszej tiktokerce. Jeśli nie będzie jakiegoś na półce, to podpytajcie pracowników, bo u mnie różowy zapach był tylko na magazynie" – radzi pani_od_promocji na TikToku.
Jak internautki oceniają te perfumy? Jedne piszą, że są nietrwałe i "pachną 2 minuty". Inne z kolei twierdzą, że jest inaczej. "U mnie różowe utrzymują się o wiele dłużej i są dużo mocniejsze niż niebieskie", "Piękne są, długo się utrzymują", "Mam je i polecam. Dla mnie petarda" – piszą. Tak więc trzeba po prostu przetestować je na własnej skórze (dosłownie).
"Dla mnie jest to idealna połączenie Baccarata Kurkdjiana, Ariany Grande 'God is a woman' i Ariany Grande "Cloud" w jednym. O ile jest tu faktycznie taki bardzio urokliwy i masowy ton takiego bandaża, natomiast fajnie opleciono je w piżmo, które jest miękkie, pastelowe, puszyste, oprószone jakby delikatnymi kryształkami cukru pudru. I jeszcze kapeczke wzbogacono i przełamano soczkiem gruszkowym. Świetny zapach" – recenzowała je tiktokerka o nicku sweet.patchouli.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.