Piekary Śląskie są uznawane za duchową stolicę Górnego Śląska. Internetowi pielgrzymi odwiedzające facebookowy profil tego miasta mogą się jednak zgorszyć - zobaczą tam teraz kompletnie nagą panią. Oficjalne konto Piekar zostało shakowane, a serwis Marka Zuckerberga nic sobie z tym nie robi.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przejmowanie kont nawet z dużą liczbą obserwujących i należące do znanych osobistości czy instytucji to nic nowego. Wystarczy np. zajrzeć na profil Samorządu Studentów Uniwersytetu Medycznego w Lublinie na Fejsie - ktoś je przejął w styczniu, powrzucał zbereźne filmiki, a konto dalej nie zostało odzyskane.
Miejskie profile rzadko zostają skradzione, a przynajmniej ja nie kojarzę sytuacji - parę miesięcy temu co prawda shakowano kontoMiejskiej Pracowni Urbanistycznej w Bydgoszczy, ale to wciąż jest to tylko jednostka należąca do miasta, a nie całe miasto.
Miasto Piekary Śląskie padło ofiarą hakerów na Facebooku. W relacji zobaczymy film erotyczny
Tymczasem obecnie już od kilkunastu godzin w relacji na profilu Miasto Piekary Śląskie (19 tys. obserwujących) wisi sobie krótki filmik z kompletnie nagą kobietą, która sobie układa włosy - jest odwrócona plecami, ale widać jej pośladki i kawałek piersi. Z niezrozumiałych względów algorytmy Facebooka tego nie wychwyciły.
Na filmik możemy się natknąć, nie tylko przeglądając relacje polubionych stron, ale też zwyczajnie przewijając profil miasta, bo tam też jest blok odsyłający do tego wideo. Pod nagraniem jest zachęta do kliknięcia w link, by zobaczyć całe wideo: pod żadnym pozorem tego nie róbmy, bo i my stracimy konto.
Skandaliczny jest teżbrak reakcji Facebooka. Wiceprezydent miasta Krzysztof Turzański napisał na swoim profilu, że konto zostało shakowane wczoraj wieczorem (post napisany po 18:00, 19 marca) i dalej administratorzy się tym nie zajęli, a moderatorzy nie usunęli erotycznego filmiku.
"Mamy włamanie na fb miasta! Nie mamy dostępu do strony. Zgłoszone i czekamy na reakcję Facebooka. Mam nadzieję, że problem zostanie rozwiązany, uda się przywrócić stronę, a odpowiedzialni poniosą konsekwencje. Przykre to…" – napisał wiceprezydent Turzyński. Informacja o ataku hakerskim jest też na oficjalnej stronie miasta.
Internauci śmieszkują, że to "pewnie następny etap kampanii wyborczej", nazywają to włamanie "fajnym" i "uroczym", ale też u niektórych ta relacja niemal wywołała "zawał". Żarty żartami, ale wizerunkowo miasto na tym traci i możliwe, że nie tak prędko odzyska dostępu do konta i będzie musiało budować kolejne od nowa.
Jak zabezpieczyć swoje konto na Facebooku przed hakerami? Jest kilka sposobów, ale nie klikajmy też w dziwne linki
Jak do tego doszło? Nikt na razie nie wie. Portal Niebiezpiecznik.pl podejrzewa, że urzędnik obsługujący miejski profil Piekar mógł zainstalować zawirusowaną aplikację czy wtyczkę do przeglądarki lub kliknął w podstępny link na samym Facebooku (to ostatnio plaga).
"Np. w szokującą wiadomość, np. o porwaniu dziecka w Katowicach albo śmierci posła Mentzena i złapał się na phishing w postaci np. takiego komunikatu: 'Musisz się zalogować do Facebooka, aby zobaczyć drastyczne nagranie z tego wydarzenia'" – czytamy w artykule.
"Takie zalogowanie to oddanie danych do konta botowi, który rozpyla na nim scamerskie filmiki, nie zawsze natury cielesnej (w najlepszym wypadku), a w najgorszym puszcza reklamy kolejnych scamów z konta ofiary i podpiętej do niego karty płatniczej lub oszukuje znajomych ofiary (w przypadku profili prywatnych) metodą 'na Blika' lub podobnymi" – ostrzegają eksperci. Co ważne - nawet jeśli mamy logowanie dwuskładnikowe, to i tak możemy paść ofiarą takiego wyrachowanego ataku.
Jak się ustrzec przed włąmaniem na konto? I tak korzystajmy z uwierzytelniania dwuskładnikowego, ale też ustawiajmy sobie silne hasła (cyfry, duże i małe litery, symbole, przynajmniej 8 znaków), zmieniajmy je chociaż raz w roku, zawsze też sprawdzajmy wszystkie linki przed kliknięciem (nawet te od znajomych, którzy też mogli zostać zaatakowani), czy aby nie mają podejrzanych adresów, nazw i innych dziwnych rzeczy.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.