Akcje polskiej spółki odzieżowej LPP gwałtownie traciły na Giełdzie Papierów Wartościowych po publikacji raportu Hindenburg Research. Wskazano w nim, że spółka, która jest właścicielem takich marek jak Sinsay, Reserved, Mohito, Cropp i House, "wymyśliła skomplikowane fikcyjne 'dezinwestycje', aby nadal zarabiać w Rosji". LPP odpiera te zarzuty, nazywając raport atakiem trwającym od miesięcy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
15 marca 2024 roku, w dwie godziny po otwarciu notowań, kurs akcji LPP obniżył się o ponad 27 proc. W poniedziałek 18 marca przed godziną 10, po publikacji oświadczenia LPP ten kurs był o ponad 7 proc. wyższy niż w piątek i o 28,47 proc. wyższy około godziny 12. Czyli wszystko wróciło do normy.
– Odnosząc się do informacji zawartych w raporcie wywiadowni, zarząd Grupy LPP stanowczo również zaprzecza, jakoby spółka realizowała jakiekolwiek dostawy do Rosji przez terytorium Kazachstanu. Sprzedaż LPP do spółki w Kazachstanie, która zarządza działającymi na tym rynku 23 salonami, wyniosła w 2022 roku 15 mln USD – powiedział w poniedziałek prezes LPP Marek Piechocki na konferencji prasowej.
Co było w raporcie Hindenburg Research o LPP?
W raporcie Hindenburg Research firma ta zarzuca spółce, że jej wycofanie się z Rosji było pozorne. "Uważamy, że LPP było w stanie opublikować tak znakomite wyniki, ponieważ zbycie działalności w Rosji było kompletną fikcją" – czytamy w raporcie. Chodzi o przychody za rok obrotowy 2022/23.
LPP miał 550 sklepów w Rosji
Jak wskazują Wiadomości Handlowe, Rosja była wyjątkowo ważnym rynkiem dla odzieżowej spółki LPP do początku wojny w Ukrainie. Polski gigant w marcu 2021 roku uruchomił kolejny magazyn do obsługi e-commerce w Rosji.
Bo, jeśli chodzi o suche liczby, Rosja była drugim po Polsce największym rynkiem dla LPP, który generował przed wybuchem wojny 19,2 proc. rocznego przychodu.
W raporcie Hindenburg Research stwierdzono, że LPP sprzedało swoje chińskie aktywa (zwane "De Trading") bliżej niejasnemu "chińskiemu konsorcjum". "Ustaliliśmy, że nabywcą była firma fasadowa Far East Services z siedzibą w Dubaju, która nie ujawniła swoich właścicieli ani dyrektorów" – czytamy.
"Były wysoki rangą pracownik LPP powiedział nam, że transakcja była 'fasadą mającą na celu ukrycie prawdy o niesprzedawaniu rosyjskich operacji', dodając, że rosyjskie operacje LPP są nadal 'bezpośrednio kontrolowane przez centralę i zarząd LPP'" – czytamy anonimową wypowiedź byłego pracownika LPP, na jaką powołuje się Hindenburg Research.
"Miał w dupie jakąś wojnę między Rosją a Ukrainą. Ta (wojna - red.) jest tylko tymczasowa” – czytamy dalej opisywane podejście prezesa i założyciela LPP Marka Piechockiego. Jak wskazuje Hindenburg Research, LPP miało zachować kontrolę nad rosyjskim biznesem.
Jak podaje, szybko wznowiono sprzedaż po zawarciu transakcji i 37 dni przed jej zamknięciem. Analitycy HR twierdzą, że LPP kontynuuje sprzedaż, może też śledzić i kontrolować sprzedawane zapasy w Rosji.
Kontrole tajemniczych klientów w sklepach w Moskwie i Petersburgu wykazały, że w grudniu 2023 roku kolekcje w rosyjskich sklepach prowadzonych przez Far East Services były identyczne z ubraniami z sezonu jesień/zima w katalogach internetowych LPP w Polsce.
Co więcej, HR podaje, że produkty LPP nadal trafiają w jakiś sposób do Rosji co najmniej 18 miesięcy po rzekomej sprzedaży. W ukryciu rosyjskiego biznesu miały pomóc dwie firmy przykrywkowe.
Pierwsza to Asia Fashion Import Export z siedzibą w Singapurze. "Została założona w dniu inwazji Rosji na Ukrainę przez kluczowego członka Fundacji Semper Simul, większościowego akcjonariusza LPP powiązanego z prezesem Markiem Piechockim" – przytaczają Wiadomości Handlowe.
Druga spółka to Fashion Group Tekstil, "uśpiona" firma turecka. Pracownik LPP przejął ją 7 miesięcy po inwazji Rosji na Ukrainę. Następnie Far East Services, nabywca rosyjskich aktywów LPP, przejął kontrolę nad 95 proc. Fashion Group Tekstil – czytamy.
Czytamy jeszcze o domniemanych manipulacjach księgowych, jakich miało dopuścić się LPP, maskując "fikcyjna dezinwestycję" w Rosji.
"Podejrzewamy, że LPP dodatkowo zamaskowało swoją fikcyjną dezinwestycję w Rosji poprzez manipulacje księgowe. Ustaliliśmy, że ponad dwie trzecie wzrostu przychodów w roku 2022/23, stanowiących 732 mln dolarów, czyli 20 proc. całkowitych przychodów, pochodziło z niewyjaśnionego segmentu 'Inne'. W poprzednich 3 latach segment 'Pozostałe' nigdy nie stanowił więcej niż 2 proc. całkowitych przychodów LPP" – brzmi teza z raportu HR.
LPP odpowiada na raport Hindenburg Research
"Raport przygotowany przez Hindenburg Reasearch jest elementem przygotowywanego od 5 miesięcy zorganizowanego ataku dezinformacyjnego obliczonego na spadek kursu akcji Grupy LPP. O sprawie poinformowaliśmy wcześniej Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz Krajową Agencję Skarbową. Z tego co ustaliliśmy, nie jesteśmy pierwszą firmą, która stała się obiektem zainteresowania wywiadowni. Wcześniej podobny proceder został przez Hindenburg wycelowany w spółkę Adani. Wiemy jednocześnie, że wywiadownia działa na zlecenie podmiotów trzecich. Nie można wykluczyć, że tego typu działania mogą być próbą przejęcia wpływów w spółce LPP" – czytamy w oświadczeniu LPP.
"Grupa ma pełną kontrolę nad sytuacją. Wszelkie dodatkowe wiadomości będziemy przekazywać na bieżąco" – dodaje polski gigant odzieżowy.