Mało jest rzeczy gorszych niż robaki w jedzeniu. I nie mówimy tu o mące ze świerszczy, bo ta się chociaż... nie rusza. Klientka Biedronki kupiła ryż i po otwarciu opakowaniu zobaczyła, że pomiędzy białym ziarnami przeciska się coś czarnego. Pokazała nagranie, które można skomentować tylko tak: "Fuuuuj!".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Takie znaleziska mogą pozostawić traumę do końca życia. Nie wierzycie? To pogadajcie z osobami, które zmagały się kiedyś z plagą moli spożywczych w kuchni. W tym wypadku chodzi o inny żywy dodatek, który możemy niestety znaleźć w jedzeniu: wołki zbożowe.
Rolnicy nienawidzą tych chrząszczy, bo niszczą plony. Co "ciekawe", te małe szkodniki nie występują w naturze. Występują tylko w magazynach i przemieszczają się wraz z transportem zbóż. Zanieczyszczone ich pancerzykami jedzenie, oprócz kwestii wizualnych, może powodować m.in. problemy z żołądkiem.
Przedstawicielka portugalskiej sieci zapewnia wtedy, że "Najwyższa jakość oraz bezpieczeństwo produktów są priorytetem sieci Biedronka", a kontrola procesu produkcji jest wieloetapowa i zaczyna się już na etapie dostawy surowca, ciągnąc się przez proces przechowania ziarna, przemiał, pączkowanie i magazynowanie.
Obrzydliwe znalezisko w ryżu z Biedronki. W torebce były ruszające się wołki zbożowe
W torebkach nie było jednego robaka, ale kilka grasujących chrząszczy. Nie dość, że nie zjadła obiadu, to pewnie już zawsze będzie czuć obrzydzenie na myśl o ryżu. Zwrot kasy z pewnością nie usunie tego widoku z pamięci.
To nie jedyne wpadki Biedronki w ostatnim czasie. W tym tygodniu pisaliśmy o tym, że klient kupił "na promocji" przeterminowaną wędlinę w Toruniu. Później wrócił do sklepu i zobaczył, że cały karton z mięsem miał przekroczoną datę ważności o dwa dni.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.