Pizza hawajska wśród smakoszy tradycyjnego włoskiego towaru eksportowego to po prostu świętokradztwo lub co najmniej mem. Placek z szynką i ananasem mimo tego ma swoich fanów i jest w ofercie wielu pizzerii. Co o nim myśli Robert Makłowicz? Autorytet kulinarny podał jeden, wydawałoby się, że oczywisty, powód, dlaczego pizza hawajska to "wyjątkowe świństwo".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
9 lutego obchodzimy Międzynarodowy Dzień Pizzy (17 stycznia był za to Światowy Dzień Pizzy, bo właśnie wtedy celebrują ją Włosi). Z tej okazji na profilu Kanału Sportowego pojawił się fragment wywiadu z Robertem Makłowiczem. Michał Pol zadaje rozmówcy proste, choć sugerujące odpowiedź pytanie: dlaczego nie powinniśmy jeść pizzy z ananasem?
Robert Makłowicz podsumował pizzę hawajską: "wyjątkowe świństwo"
Smakosz uważa, że "dozwolone powinno być to wszystko, co nie szkodzi innym spośród z nas". Jemu nie szkodzi, że ktoś je pizzę z ananasem, ale uważa, że to "wyjątkowe świństwo".
Podobnymi wnioskami Makłowicz podzielił się też w innym wywiadzie, choć użył jeszcze mocniejszego słowa - wprost z języka niemieckiego. – Pizza! Italia! Ananas? Nein, scheisse. Równie dobrze można sobie położyć kiszoną kapustę na pizzy. Można? Można. Może i nawet byłaby dobra, ale to z pizzą nie miałoby nic wspólnego – wyjaśniał ekspert.
Pomimo tego, że temat pizzy z ananasem stale się przewija (zwłaszcza w memach), to w Polsce nie cieszy się aż taką popularnością. Jest wręcz niszowa. Serwis do zamawiania jedzenia, Pyszne.pl, w tym tygodniu podzielił się garścią statystyk. Wynika z nich, że hawajska stanowiła zaledwie 3 proc. ze wszystkich pizz zamówionych w 2023 roku. Zatem Robert Makłowicz nie straci zbyt wielu fanów.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Ananasy we Włoszech nie rosną. Uważam, że to jest straszliwe. To jest jak spaghetti z keczapem. To też nie jest dobry pomysł moim skromnym zdaniem, ale ja nie jestem przecież człowiekiem apodyktycznym. Mogę mieć swoje zdanie na pewien temat, co nie znaczy, że nie mogę się kumplować z kimś, kto robi nawet tak straszną rzecz jak zjadanie pizzy z ananasem. A niech se zjada, na zdrowie!