Już można zastrzec swój PESEL. Po co? A po to, by ktoś się pod nas nie podszył. Jak to zrobić? Cały proces jest banalnie prosty i można go dokonać bez ruszania się sprzed komputera.
17 listopada zeszłego roku weszła możliwość zastrzeżenia swojego unikatowego numeru PESEL (Powszechny Elektroniczny System Ewidencji Ludności). To zabezpieczenie, mające nas chronić przed oszustwami i wyłudzeniami kredytów na nasze dane. Nie będziemy w stu procentach bezpiecznych, ale odsiejemy część potencjalnych złodziei.
I to w sumie tyle. Można to zrobić za darmo, o każdej porze dnia i nocy, a numer będzie zastrzeżony od razu. Można to też zrobić to w sposób tradycyjny - idąc do urzędu z dowodem osobistym lub paszportem, ale nie odpowiadam w takim wypadku za ewentualne kolejki.
Zastrzegając PESEL w tej chwili zabezpieczamy się na przyszłość - obecnie banki nie mają obowiązku sprawdzać, czy numer jest zastrzeżony. Dopiero za parę miesięcy będą musiały to robić. Wtedy w teorii nie powinno być możliwości wzięcia pożyczki czy leasingu na nasze dane, a nawet jeśli tak się stanie, to nie powinniśmy ich spłacać.
Numer PESEL zastrzegło już mnóstwo osób, ale... działa to też w drugą stronę. Również i my nie będziemy mogli zaciągnąć kredytu. Na szczęście nie jest to procedura nieodwracalna. Cofnąć zastrzeżenie można w każdej chwili także na stronie mObywatela lub w urzędzie.
Na koniec jeszcze bardzo informacja mówiąca o tym, że "zastrzeżenie numeru PESEL w żaden sposób nie zablokuje ci możliwości rejestracji do lekarza, realizacji recepty czy załatwienia sprawy urzędowej".
mObywatel
Zobacz także