W poniedziałek (15 stycznia) prezes PiS, Jarosław Kaczyński, zorganizował nagłą naradę w siedzibie partii w Warszawie. Wśród wielu polityków, którzy pojawili się na Nowogrodzkiej, szczególną uwagę mediów przykuł Antoni Macierewicz. Jak się okazało, wystarczył miesiąc, żeby stracił ochronę i rządową limuzynę.
Reklama.
Reklama.
Oczy wszystkich rodaków skierowane są na polityczną estradę. Wszystko za sprawą zmiany rządu, na którego czele stanął Donald Tusk. Partia Prawo i Sprawiedliwość, która z dniem 13 grudnia straciła władzę, nie może pogodzić się z obecną sytuacją. W szczególności jej prezes Jarosław Kaczyński.
Nie jest tajemnicą, że Antoni Macierewicz również należy do elity klubu parlamentarnego. Znany jest przede wszystkim z pełnienia funkcji wiceprzewodniczącego PiS oraz tego, że od 4 października 2006 roku do 5 listopada 2007 roku był szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego, a od 16 listopada 2015 r. do 9 stycznia 2018 r. ministrem obrony narodowej.
Nie można też zapomnieć o słynnej podkomisji smoleńskiej, którą obecny rząd obiecywał rozliczyć z działalności i wydatków.
Diametralne zmiany w życiu Macierewicza. Stracił swoje przywileje
Choć Antoni Macierewicz już dawno przestał być ministrem, bardzo długo ciszył się przywilejami. Do tej pory politykowi Prawa i Sprawiedliwości towarzyszyła ochrona z Żandarmerii Wojskowej, a w podróże po kraju wyruszał należącą do niej limuzyną. Wielu oburzał ten stan rzeczy, a politycy kolacji obiecywali ukrócenie tych przywilejów po przejęciu władzy.
Przypomnijmy, że 13 grudnia ubiegłego roku odbyło się zaprzysiężenia rządu Donalda Tuska. Niespełna trzy dni później PiS zwołał w swojej siedzibie przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie pilne posiedzenie.
Jak donosi "Fakt", Macierewicz na spotkanie zajechał limuzyną w towarzystwie obstawy. Wówczas resort obrony wyjaśnił, że Ministerstwo Obrony Narodowej bada ryzyko bezpieczeństwa byłego ministra. Kilka dni po tej sytuacji okazało się, że Macierewicz oficjalnie stracił przywileje i zaczął żyć, jak reszta obywateli.
Dziennikarze zauważyli, że jeszcze w grudniu polityk prowadził własny samochód. Jak poinformował "Fakt", w oświadczeniu majątkowym polityka można znaleźć deklarację, z której wynika, że posiada on Volkswagena Passata z 2008 r. i rzeczywiście w takim pojeździe go sfotografowano.
Choć od ostatniej narady PiS minął zaledwie miesiąc, to w życiu polityka zdążyło się wiele zmienić. Oprócz tego, że stracił ochronę, to także pożegnał się ze służbową limuzyną, co zmusiło go do jazdy swoim Passatem.
Jednak zmiany mogły przerosnąć Macierewicza, gdyż na naradzie partii 15 stycznia przyłapano go w zupełnie innej odsłonie. Polityk PiS zajechał na Nowogrodzką czerwonym Fordem Galaxy zdecydowanie nowszego rocznika.