Władysław Kozakiewicz gest Kozakiewicza żart Gala Mistrzów Sportu historia co robi 2023
Co robi Władysław Kozakiewicz? Fot. Piotr WYGODA/East News
Reklama.

Legendarny sportowiec w 1980 roku zdobył złoto w skoku o tyczce i pobił rekord świata. Pokonał równocześnie swojego głównego rywala - Konstantina Wołkowa z ZSRR. Sympatyzująca z nim publika hałasowała w czasie występu Polaka. Pokazał im, co o tym myśli wykonując obraźliwy gest w stronę trybun, który był transmitowany na całym świecie.

– Wychodzi Francuz - gwizdy, wychodzi Polak -gwizdy. Gwizdy narastały w rytmie rozbiegu. Od tych gwizdów podskoczyła mi adrenalina. Ta adrenalina, te gwizdy, ta wściekłość, wszystko się we mnie wymieszało. Skakałem jak w transie. W sumie publiczność mi pomogła. Dołożyli mi tymi gwizdami z osiem centymetrów. A jak przeskoczyłem te 5,75 m, to mi się ręka tak jakoś sama zgięła w łokciu... – wspominał po latach.

Teraz o Kozakiewiczu jest znów głośno - nie z powodu gestu, ale żartu. Opowiedział go przy wręczaniu nagrody dla Piotra Żyły. Publiczność aż na chwilę zamilkła, a w internecie wylała się na niego fala krytyki. Dlaczego? Wystarczy posłuchać dowcipu.

Co teraz robi Władysław Kozakiewicz. Jest na emeryturze i gotuje obiady dla swojej żony

Po igrzyskach w Moskwie Kozakiewicz stał się bohaterem narodowym, ale parę lat później uznano go za "zdrajcę". Wszystko przez to, że w 1985 roku nie wrócił z zawodów w RFN do PRL. Nie było to wtedy wcale takie dziwne.

– Wielu wtedy nie wracało, ale rzeczywiście to ze mnie chciano zrobić zdrajcę i banitę. Mówili, że wszystko miałem w kraju, ale przecież było dokładnie odwrotnie – gdy wyjechałem na zawody wszystko mi zabrali. To do czego miałem wracać? – mówił w wywiadzie. Po zdobyciu niemieckiego obywatelstwa, wiele razy reprezentował naszych zachodnich sąsiadów. Po zakończeniu kariery sportowej pracował jako trener, a potem nauczyciel WF-u w gimnazjum. Następnie wrócił do Polski, by spróbować sił w polityce.

W latach 1998–2002 był radnym w Gdyni, mandat zdobył z listy Akcji Wyborczej Solidarność. W 2011 roku starał się dostać do Sejmu z listy PSL, a w 2019 r. do europarlamentu i polskiego Senatu z ramienia KO, ale we wszystkich przypadkach nie zdobył wystarczającej liczby głosów.

W 2021 roku wyszedł film dokumentalny "Po złoto" poświęcony jego osobie (można go obejrzeć m.in. na Netfliksie). "Twórcy filmu dotarli do unikatowych materiałów archiwalnych, polskich i zagranicznych, by w porywający sposób opowiedzieć o spektakularnej karierze sportowej, za którą kryją się nie tylko chwile tryumfu, ale też łzy, gorycz i rozczarowania" – czytamy w opisie.

Władysław Kozakiewicz na stałe mieszka w Niemczech pod Hannoverem - wraz ze swoją żoną Anną. Co robi na emeryturze? - Nic nie robię, ale nie mam na nic czasu. (śmiech) Żona pracuje, ja gotuję obiady. W końcu to nic niezwykłego, bo zanim zostałem mistrzem olimpijskim i pokazałem słynnego "kozaka" to skończyłem szkołę gastronomiczną – przyznał w 2021 roku.  Mają dwie córki, Kasię i Małgosię, oraz dwie wnuczki.