Położyła czapkę na podłodze w Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Ludzie myśleli, że to dzieło
Część osób może kojarzyć copypastę Karola Mrozińskiego sprzed ładnych paru lat, która obiegła całego polskiego Facebooka. Przedstawiała historię gościa, który wszedł do muzeum z psem (do tego gadającym), a ten, mówiąc kurtuazyjnie, zrobił dwójkę na podłogę. Pozostali bywalcy byli zachwyceni tak odważną "instalacją".
Całą opowieść możecie przeczytać np. tutaj. Warto, bo jest zabawna i jak widać, pewne jej aspekty nie były aż tak surrealistyczne. Historia, o której była mowa na początku, wydarzyła się naprawdę, choć jest mniej obsceniczna. Trudno byłoby też w nią uwierzyć, gdyby nie filmik.
Nagrały reakcje ludzi na zwykłą czapkę na podłodze w Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Skradali się, gadali, robili zdjęcia
Jedna z autorek najpierw mówi, że jest w Muzeum Sztuki Nowoczesnej i "robi prank z tą czapką w roli głównej". Położyła ją na podłodze ogromnej sali z gołymi, białymi ścianami i zaczęła przy niej pozować, prosząc koleżankę o zdjęcia.
Wzbudziły takie zainteresowanie, że pozostali zwiedzający zaczęli podchodzić do tajemniczego nakrycia głowy, komentować, czy nawet robić zdjęcia. Po czasie właścicielka czapki podniosła ją z podłogi i podziękowała wszystkim za uwagę.
– Ludzie z zaciekawieniem skradali się do czapki, robili zdjęcia. Usłyszałyśmy komentarze: "To niesamowite, nowoczesne!", ale były też takie: "Ta sztuka nowoczesna, to jednak przesada" – powiedziały „Super Expressowi” Julia Klimczyk i Weronika Zielińska, autorki nagrania.
Możliwe, że część domyśliła się, że to raczej żart, ale jestem pewien, że część myślała, że to instalacja artystyczna. Nie było tam żadnych innych eksponatów, więc widok samotnej czapki na środku tak wielkiej, "bezdusznej" przestrzeni mógł się wydać intrygujący. Dobrze wiemy, że współcześni artyści mogą nawet przykleić banana do ściany i sprzedać go za 120 tysięcy dolarów.
Internauci są zachwyceni, ale też zasmuceni z różnych powodów. "To pokazuje o ludziach dużo"
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ten prank też można potraktować jako happening, a dzieło mogło przerosnąć nawet same autorki. Wywołał sporą dyskusję w internecie (ponad półtora tysiąca komentarzy pod filmikiem!), bo poziomów interpretacji i ogólnych refleksji na temat sztuki, ludzi i samego warszawskiego muzeum może mieć wiele. Poniżej kilka z komentarzy:
"Boże, ale to pokazuje o ludziach dużo".
"Pomijając to, że to zabawne, to to jest aż smutne, jak sztuka w dzisiejszych straciła na przekazie i swoim pięknie".
"Ludzie są odklejeni fest w dzisiejszych czasach".
"Ci sami ludzie mówią ci, że masz zamknięty umysł, bo nie rozumiesz nowoczesnej sztuki".
"Omygy, ale prank, śmiechów nie było końca".
"Jak łatwo zmanipulować ludzi, to jest przykład tego".
"Ludzie, uswiadomcie sobie, że ten, kto to wzniósł, zrobił z Wami dokładnie to samo, co ta dziewczyna, tylko wy jeszcze zapłaciliście".
"O ile w pełni rozumiem taki żart, to też nie specjalnie dziwią mnie reakcje ludzi. Sztuka często motywuje nas do pewnej refleksji i przemyśleń. Nawet siedząc na ławce w parku i oglądając spadające liście, może nas najść na rozmyślanie o przemijaniu. Także jeśli ta czapka na podłodze pobudziła ludzi do czegoś głębszego to super. W dzisiejszym pędzie często brak nam czasu nawet na chwilę zastanowienia, taka upuszczona z pośpiechu czapka w wielkiej pustej sali bardzo ładnie to symbolizuje" – napisał w kontrze kolejny internauta.
A samo Muzeum Sztuki Nowoczesnej zostało otworzone 25 października przy Marszałkowskiej 103 w Warszawie, tuż obok Pałacu Kultury i Nauki. Budynek przypomina białą prostokątną bryłę. Również i ten obiekt zostawia wiele pól do interpretacji.