W polskich miastach zaczynają działać "patrole obywatelskie". Za cel obrali sobie jedną grupę

Bartosz Godziński
15 października 2024, 05:59 • 1 minuta czytania
W coraz większej liczbie polskich miast zaczynają działać tzw. "patrole obywatelskie". Jedni nazywają ich rasistowskimi bojówkami, drudzy biją brawo. W Wielkopolsce są już od miesiąca, ale chcą pojawiać się w całym kraju. Po co się organizują, kim są ich członkowie i jaki mają cel? I co na to policja?
Czym są "patrole obywatelskie" i po co się organizują? Na zdjęciu przemarsz w Środzie w Wielkopolskiej Fot. https://www.facebook.com/patrolobywateli
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Polska od lat jest podzielona w kwestii polityki migracyjnej. Wydarzenia z ostatnich miesięcy m.in. kryzys na granicy z Białorusią, napływ imigrantów z Ukrainy, czy pojedyncze incydenty z udziałem obcokrajowców sprawiły, że nastroje wśród wielu naszych rodaków są coraz bardziej bojowe.


Efektem tego są "patrole obywatelskie", które najwyraźniej chcą wyręczać policję. Jak sama nazwa wskazuje, grupki patrolują miasta i wsie, by dbać o bezpieczeństwo mieszkańców. Przed kim?

"Patrole obywatelskie" chcą "rozmawiać" z obcokrajowcami. W Wielkopolsce działają już od miesiąca

Na ich stronie na Facebooku, która została zilustrowana turbopatriotyczną grafiką AI, mamy bardzo ogólną informację o zamierzeniach ich działalności.

"Patrole Obywatelskie to społeczna inicjatywa mająca na celu poprawę bezpieczeństwa w naszych miastach i wsiach. Angażujemy obywateli w monitorowanie przestrzeni publicznych oraz współpracę z lokalnymi służbami. Działamy niezależnie i apolitycznie" – czytamy.

Jednak już w jednym z najnowszych filmików na profilu możemy usłyszeć, jaki jest prawdziwy cel takich patroli.

"Czołem koledzy, czołem koleżanki. Kolejny obywatelski patrol idzie ulicami Środy Wielkopolskiej. Pogoda nie jest nam straszna. Jeżeli spotkamy migrantów, to grzecznie sobie z nimi porozmawiamy. Podkreślam, grzecznie. Wytłumaczymy im parę rzeczy. To jest nasz kraj i nasze zasady. Nie oddamy Polski nikomu. Nie zmienią tego żadne apele radnych" – mówi uczestnik.

Portal o2.pl zauważa, że radny Środy Wielkopolskiej Grzegorz Budasz nazwał te patrole "ustawką kiboli", a "Rada Miasta ma pochylić się nad apelem, aby zaniechać tego typu inicjatyw". Skontaktowano się w tej sprawie z lokalną policją.

Organizatorzy tych patroli są nam znani, zostali wylegitymowani. Trwają czynności sprawdzające. Nie mamy informacji, żeby patrol dokonał jakiegokolwiek zatrzymania obywatelskiego – powiedziała w rozmowie z o2.pl sierż. Angelika Środa, Oficer Prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Środzie Wielkopolskiej.

Policja ze Środy na razie nie odnotowała też żadnych incydentów z udziałem uczestników patroli. Pierwsze takie przemarsze były już 10 września w Kórniku i Śremie, a kolejne w m.in. Zaniemyślu i Jarocinie. Wszystkie te miejscowości są w Wielkopolsce.

Dlaczego wszystko zaczęło się w Wielkopolsce? Jednym z punktów zapalnych była z pewnością tragedia, która wydarzyła się pod koniec lipca właśnie w Środzie. 48-letni obywatel Mołdawii włamał się tam do domu 84-letniej dentystki, żeby ją okraść. Zabił ją, a także ciężko ranił jej syna, księdza.

Kolejnym pretekstem była krwawa bójka na plaży Śremie z początku września. "Grupa obcokrajowców w odpowiedzi na zwrócenie uwagi, zaatakowała dwóch mężczyzn tzw. 'tulipanem'. Ranni trafili do szpitala. Jeden z nich miał bardzo poważnymi obrażenia. 5 obcokrajowców zostało zatrzymanych – 4 obywateli Kolumbii i jeden obywatel Argentyny" – informował portal poznan.tvp.pl.

"Patrole obywatelskie" chcą ustrukturyzować swoją działalność i planować przemyślane akcje, by nie powtórzyć takich wizerunkowych błędów, jak napad na hostel pracowniczy dla obcokrajowców w Żyrardowie.

Członkowie "patrolu" pod koniec września wparowali do środka, rzucali krzesłami i zaatakowali trzech Gruzinów. Po tym wydarzeniu obcokrajowcy uciekli z miasta, a firma, która ich zatrudniała, z dnia na dzień straciła 70 pracowników.

"Wyborcza": "patrole obywatelskie" szykują się do "wojny religijnej". Planują też zakup broni

Działalności "patroli obywatelskich" na chwilę przycichła. "Rozpoczęły się za to cykliczne spotkania, które potępiają atak w Żyrardowie, ale nie za to, co wydarzyło się w hostelu, ale za brak odpowiedniej organizacji. Teraz członkowie grupy planują akcje PR-owe, które mają poprawić wizerunek organizacji" – pisała "Wyborcza".

Na jednej z tajnych narad (na komunikatorze internetowym) był dziennikarz gazety, który wprost nazywa nową inicjatywę "bojówkami rasistowskimi". Przytoczył też zapis wymiany zdań:

"Musimy przygotować się do wojny religijnej. Ale najpierw załatwić sprawę z Ukraińcami. Oni nie będą się z nami patyczkować. Zaraz przejmą nasze biznesy, potem wprowadzą polityków do Sejmu. Już zbierają się przeciwko nam".

"Trzeba zorganizować broń. Każdy niech kupi spluwę na ***(rosyjskim komunikatorze). Można ją dostać z dostawą do domu. Wszystko anonimowo".

"Dokładnie, w końcu przyjdzie moment, że trzeba będzie jej użyć". Brzmi to wszystko i wygląda niepokojąco. "Co to jest jakieś bandy samozwańców, szeryfowie przeciw komu. Tak się zaczynał faszyzm, bandy SA pilnowały 'porządku' – napisał jeden z internautów pod filmikiem z patrolu w Środzie Wielkopolskiej.

"Dla chłopaków brawo, Wielkie Brawo, a policja pewnie siedzi w biurze i twierdzi, że ma robotę papierkową do zrobienia, dlatego nie mogą wyjść" – odpowiedziała mi internautka.

Jakie "patrole obywatelskie" mają plany na przyszłość? Oprócz utworzenia struktur i organizacji przemarszów, chcą też np. rozklejać wlepki z numerami telefonów, na których będzie można zgłaszać "problemy z obcokrajowcami". Mają zamiar też utworzyć apkę informującą o zagrożeniach oraz kanał na YouTube. Inicjatywa chce objąć cały kraj i cały czas poszukuje "odpowiedzialnych osób, które chciałyby zaangażować się w koordynowanie działań w miastach powyżej 50 000 mieszkańców". Nie wiadomo tak naprawdę, kto za tym wszystkim stoi, bo główne szefostwo pozostaje anonimowe.