Uczniowie wchodzą na ławki i gadają "Oi oi oi baka". To nowy dziwny trend w polskich szkołach

Bartosz Godziński
10 października 2024, 14:02 • 1 minuta czytania
"Oi oi oi baka" to nowy trend, challenge, viral, który już trafił do polskich szkół. Nauczyciele go raczej nie znoszą, ale nastolatki za nim szaleją. TikTok już jest wypchany filmikami z lekcji, na których uczniowie wchodzą na krzesła lub ławki i gadają po japońsku. O co w tym wszystkim chodzi?
O co chodzi z "Oi oi oi baka"? Uczniowie w czasie lekcji wchodzą na ławkę i gadają po japońsku Fot. TikTok
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Pamiętacie jeszcze "pełzaki", które opanowywały galerie handlowe? Czołgający się nastolatkowie to wręcz zamierzchła przeszłość w czasach social mediów. Teraz na topie jest coś zupełnie innego, ale równie kontrowersyjnego.


O co chodzi z "Oi oi oi baka"? Uczniowie w czasie lekcji wchodzą na ławkę i gadają po japońsku

Ogólnie wygląda to tak, że dana osoba najpierw ciszej, a potem coraz głośniej powtarza frazę "oi oi oi baka". Na koniec wręcz krzyczy i do tego robi głupie miny ("baka" znaczy "głupek" po japońsku, ale o genezie mema będzie nieco dalej). W tym samym czasie wchodzi na krzesło i ławkę (uwaga, bo można się wywalić, co zobaczycie na filmiku z polskiej szkoły za chwilę).

Cały myk polega na tym, by robić to w trakcie lekcji lub w innym miejscu publicznym (są filmiki ze stref gastro czy u fryzjera), wprowadzając pozostałych w konsternację, śmiech, zażenowanie – zależnie od talentu prankstera.

Początkowo można to było zobaczyć w filmikach z zagranicznych szkół, ale podobne popisy już można obserwować w polskich klasach. Zobaczcie je na kolejnych filmikach niżej, ale ostrzegam, że jest tam solidna dawka krindżu.

Jedna z internautek napisała: "Dostałam uwagę za to". Wiecie, jak brzmiała? "Uczennica podczas lekcji stanęła na krześle i zaczęła krzyczeć na całą salę". "Mój kolega zrobił to na Niemcu, a pani się spytała, czy go opętało", "Ja tak zrobiłam na plastyce i polskim" – chwalą się internauci w komentarzach.

Akcja przypomina słynną scenę ze "Stowarzyszenia umarłych poetów", kiedy uczniowie w ramach buntu, wchodzili na ławki, ale to tylko pierwsze wrażenie. Wręcz jest odwrotnie, bo film uczył, by nie ulegać presji społecznej, być indywidualistą i samodzielnie myśleć, a to przecież przeciwieństwo internetowych challenge'y.

Skąd się wzięło "Oi oi oi baka"? Skomplikowana geneza mema, który zawładnął TikTokiem... i szkołami

Pierwotnie "Oi oi oi", czyli takie "hej, hej, hej", pochodzi z anime "Boku no Hero Academia" (pl. "Akademia bohaterów"). Jedna z postaci, Bakugou, mówi to w bardzo zawadiacki sposób (dzieciaki by powiedziały, że jest "sigmą"), który trudno podrobić. Lepiej to więc usłyszeć.

Tak się to spodobało internautom, że nawet powstała piosenka-hołd "Oi Oi Oi Bakugou" (10 mln wyświetleń na samym YouTube). To było jednak aż 4 lata temu! Dlaczego to teraz powróciło? Jeden z użytkowników TikToka wrzucił ten kawałek do opisu mema: "Tak się czuję, gdy przypadkowo napiszę 'Oi' zamiast 'Oh'".

I znów tekst Bakugou odżył w tym roku, ale pomógł mu w tym też południokoreański serial "Larva". Inny tiktoker podłożył tę piosenkę pod zdjęcie śmiesznego, czerwonego robaka na zasadzie kompletnie absurdalnego połączenia. I to chwyciło, bo współczesny internet uwielbia takie dziwaczne rzeczy (np. Skibidi toilet).

Jednak, jaki to ma związek z wchodzeniem na ławki? Też zadaję sobie to pytanie. Myślę, że to po prostu ewolucja tego mema z "Larvą" i piosenką "Oi oi oi". Popularny cytat został uzupełniony japońskim słówkiem "baka", które oznacza "głupka" lub "idiotę" i można go usłyszeć w praktycznie każdym anime (zwykle tak inni mówią na niezdarnego głównego bohatera).

Jedne z pierwszych filmików najnowsze trendu powstawały na zasadzie "momentu oświecenia", że znamy japoński, bo potrafimy w ekspresyjny sposób powiedzieć "oi, oi, oi, baka" (analogicznie obcokrajowcy w żartach twierdzili, że znają polski, bo cytowali "bober, k*rwa" z memów).

To chyba jest właśnie oryginalne źródło tego, co się teraz dzieje w polskich szkołach. Uczniowie kręcą takie filmiki, bo jest to w trendach, wymaga w zasadzie tylko silnej psychy i łatwo nabić sobie wyświetlenia na TikToku. Przez jakiś czas będzie to utrapieniem dla nauczycieli, ale każdy mem czy viral ma krótki termin ważności.