Wycinać czy wykręcać grzyby? O to jest pytanie, ale leśnicy z Bieszczad znają na nie odpowiedź

Bartosz Godziński
28 września 2024, 09:38 • 1 minuta czytania
Sezon grzybowy w pełni. Weterani zbierania leśnych skarbów mają swoje wiedzą, jak to robić. Czy na pewno jednak mają rację? Co roku wiele osób zastanawia się, co jest lepsze: wykręcanie, czy wycinanie grzybów? Leśnicy dają ostateczną odpowiedź na to kluczowe pytanie.
Wykręcać czy wycinać grzyby? Leśnicy nie mają wątpliwości Fot. ARKADIUSZ ZIOLEK/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Już z początkiem września Polacy ruszyli do lasów, bo po upalnych wakacjach, przyszły deszcze. Pierwszym "hitem" miesiąca były borowiki amerykańskie, zwane potocznie Amerykanami, których obrodziło w ilościach wręcz rekordowych.


Nie wszystkich to cieszy, bo to gatunek inwazyjny i nie tak pyszny jak "nasze" grzyby. Tych jednak w lasach wciąż na szczęście nie brakuje. Kolejne tygodnie dla wielu upłyną pod znakiem eskapad z koszykami w ulubione miejscówki.

Wykręcać czy wycinać grzyby? Leśnicy nie mają wątpliwości

Większość z nas uważa, że lepiej jest wycinać grzyby, by nie niszczyć runa leśnego, a dolnej części trzonu i tak przecież się zwykle nie je. Dr Cecylia Uklańska-Pusz z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu uważa, że to błąd, bo pozostała grzybnia jest narażona na infekcję. Przez to populacja grzybów w danym miejscu w przyszłości może spaść.

Dlatego ekspertka zaleca, by je wykręcać. "Ucięte końcówki trzonów, których nie chcemy zabrać, można po prostu wyrzucić na ściółkę – natura je sobie zagospodaruje" – mówiła w rozmowie z PAP. Resztki zostaną potem zjedzone przez zwierzęta czy owady lub wytworzy się z nich wegetatywna grzybnia, czyli klon.

Z kolei leśnicy z Nadleśnictwa Baligród w Bieszczadach uważają, że technika zbierania grzybów nie ma znaczenia. – Prawda jest taka, że grzybom jest to obojętne, ponieważ owocnik, jak dojrzeje, to i tak obumiera, później zagniwa, także nie ma to znaczenia, czy tego grzyba wytniemy, czy wyrwiemy – mówi Marcin Scelina w nowym filmiku wrzuconym na Facebooka.

Ważniejsze jest, by przyglądać się, czy dany grzyb jest jadalny i czy nie jest robaczywy. "Ważne, żeby zbierając grzyby, jak wiemy, że jest robaczywy, już go nie zbierać. Zostawić, żeby coś mogło zostać dla lasu. Natomiast zbieramy grzyby, gdy jesteśmy pewni, że są zdrowe" – dodał leśnik.

Jeśli zebraliśmy grzyba, ale po czasie pojawiły się wątpliwości, czy aby nie jest trujący, to dobrym pomysłem jest wybranie się do najbliższej siedziby stacji sanitarno-epidemiologicznej. Dyżurują w nich grzyboznawcy, którzy za darmo ocenią, czy dany grzyb nadaje się do jedzenia.