Możemy narzekać na ceny w Polsce, ale możemy pocieszać się, że... inni mają drożej. Przynajmniej jeśli chodzi o masło. Dla Czechów stało się, cytując, "produktem luksusowym". Kostki kosztują tam nawet 12 zł. Dlatego nasi południowi sąsiedzi robią sobie wycieczki do polskich marketów.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Niedawno pisaliśmy w TopNewsach o tym, że masło w Polsce drożeje na potęgę. W zwykłych sklepach już przekroczyło barierę 10 zł. Jednak w marketach wciąż jego cena utrzymuje się w okolicach 8 złotych. A jeśli trafimy na promkę, to wyjdzie nas to jeszcze taniej.
Czesi robią "pielgrzymki" do Polski po masło. U nas nawet bez promocji jest tańsze niż w tamtejszych marketach.
Czesi, którzy mieszkają niedaleko granicy, również robią weekendowe wypady do np. polskich Biedronek, by skorzystać z okazji. Czasem jednak muszą obejść się smakiem, bo... nasi rodacy ich ubiegają.
– Przyjeżdżamy tu raz na dwa tygodnie na większe zakupy, ale dziś pojechałyśmy głównie po masło na ciastka. Według ulotki – powiedziała portalowi denik.cz Dagmara, która wybrała się na zakupy do Biedronki w Rybniku razem z sąsiadką. Były też w pobliskich Gorzycach, ale masła ostatecznie nie kupiły, bo pudełka z promocjami były już puste.
Portal opisuje, że w internecie możemy zobaczyć sporo memów wyśmiewających tę sytuację. Czesi szydzą, że kiedyś szampan i kawior był produktem luksusowym, a teraz jest nim chleb z masłem. Internauci dzielą się też przepisami na masło w domowych warunkach. Możemy też zobaczyć filmik, który przywodzi na myśl niektóre polskie "wojny marketowe".
Portal novinky.cz pisze już w nagłówku, że Czesi "zazdroszczą" nam cen. Głównie produktów mlecznych. Przyjeżdżają tu też po np. jogurty, ale przede wszystkim masło.
"Jeśli nie ma promocji, masło można kupić w polskich supermarketach za siedem-osiem złotych. Ale ma o 50 gramów mniej niż zwykle w czeskich sklepach" – czytamy w artykule. Dla porównania w hipermarkecie Albert przy granicy za 250 gramów masła Czesi płacą 69,90 koron, czyli 12 złotych. Większa kostka, ale i tak wychodzi więcej za gram.
Dziennikarze radzą, by zwracać uwagę na zawartość samego tłuszczu (im mniej, tym jest tańsze, ale i gorsze). Jeden z ekspertów twierdzi, że masło w Polsce jest tańsze, bo i zarobki są niższe, co przekłada się na ceny produktów. Inny z kolei uważa, że masło w Czechach drożeje, bo mleko ma coraz mniejszą zawartość tłuszczu.
– Na tę samą ilość masła potrzeba więcej mleka, więc masło jest droższe. To, czy spadek jakości mleka krów mlecznych jest spowodowany globalnym ociepleniem, jest pytaniem do innych ekspertów – powiedział ekspert ds. marketingu Robert Le Veneur.
Dlaczego masło drożeje? Bo produkuje się mniej mleka, ale to bardziej złożony problem
Problem jest jednak o wiele szerszy i wykraczający poza Unię Europejską. Faktycznie jego głównym źródłem są wyższe ceny mleka, głównego składnika masła (i wielu innych produktów, które przez to też drożeją). Produkuje się go po prostu mniej, a jak czegoś jest mniej, to wzrasta jego wartość.
Już w pierwszej połowie 2024 roku zaobserwowano niską dynamiką produkcji mleka na kluczowych rynkach w m.in. USA, Argentynie i Nowej Zelandii (ten kraj odpowiada za połowę światowego eksportu masła). Ma to wpływ na globalne ceny. To jednak nie jedyny powód.
– W największym skrócie: kiedy produkujemy masło to w procesie produkcji powstaje również odtłuszczone mleko w proszku. Ostatnio są duże problemy ze zbytem odtłuszczonego mleka w proszku i jego cena jest bardzo niska – wyjaśniał w "Fakcie" Jakub Olipra ekonomista banku Credit Agricole.
Dlatego mleczarniom bardziej opłacało się produkować sery i serwatkę, zamiast masła i odtłuszczonego mleko w proszku. – Nie pomogła tutaj również relatywnie niska produkcja mleka wśród największych światowych eksporterów produktów mlecznych na świecie – dodała ekspert.
Co jeszcze ciekawsze, rolnicy wcale nie zarabiają więcej. Ceny w skupach są bowiem cały czas niemal takie same, choć też wzrosły przez miesiąc o 8 gr/litr (rolnicy otrzymują obecnie w większości województw ponad 2 zł za litr mleka). Wychodzi więc na to, że to sklepy narzucają taką marżę.
– Nadchodzi zima, więc krowy nie są już wyprowadzane na łąki. To przekłada się na wyższe koszty utrzymania zwierząt. Dodajmy, że przez wcześniejszą suszę, trzeba więcej płacić za paszę. Cena mleka w skupie jest na stałym poziomie, z lekką tendencją rosnącą – mówił jakiś cza temu Janusz Walczak, wiceprzewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność" Województwa Kujawsko-Pomorskiego.
Wysokie ceny to też zasługa sklepów, które narzucają wyższą marżę, ale to też nie bierze się tylko i wyłącznie z chęci zysku. To też pokłosie wyższych kosztów energii, opakowań, transportu i pensji.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.