"Sezon na grzyby 2024" można już uznać za oficjalnie otwarty. W końcu trochę popadało, więc polskie lasy obrodziły grzybami. Na początku września np. na Pomorzu ludzie biją kolejne osobiste rekordy i wracają do domów z wypełnionymi po brzegi koszykami. W zbiorach dominuje szczególnie jeden gatunek: borowik amerykański, ale grzybiarze patrzą na to z niepokojem.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Grzybiarze zwykle nie dzielą się swoimi miejscówkami, bo nikt nie chce potem nalotu konkurencji. Nie wszyscy jednak wychodzą z tego założenia i relacjonują, gdzie się wybrać na leśne żniwa na łamach serwisu grzyby.pl.
I tak, możemy tam przeczytać, że w ostatnich dniach w woj. dolnośląskim sporo było prawdziwków, ale w innych miejscach (np. w woj. mazowieckim i łódzkim) trwa jeszcze posucha. Jednak przynajmniej parę dni temu warto było wybrać się z koszykami nad polskie morze.
Znów wysypało "Amerykanów" na Pomorzu. Nie wszyscy są zadowoleni: "g*wno, nie grzyb"
"Urodzaj na złotoborowiki wysmukłe, zwane też 'Amerykanami' trwa nadal. Szczególnie w okolicach Kopalina, Lubiatowa, Sasina i Łeby jest ich wciąż baaaardzo dużo… 80, 130, 160, 200 szt. zebranych grzybów na godzinę. To liczby, które naprawdę mogą szokować. Turyści, co prawda już wyjechali, ale… miejscowi wciąż czekają 'grzybowe' żniwa..." – podaje portal Choczewo24.info, a jego czytelnicy chwalą się w komentarzach okazałymi zbiorami.
Obecnie złotoborowik jest mniej, ale nadal można na nie natrafić ("W ciągu 4 godzin wydreptałam tylko 80 szt." – napisała internautka). Grzybiarze jednak narzekają, że "Amerykanom" brakuje aromatu i nadają się tylko do zalewy w occie. Nie darzą go też sympatią, bo to gatunek inwazyjny.
"W occie super, ale po ususzeniu brak aromatu, wiem, bo uzbierałam rok temu. Ale do octu polecam bardzo smaczne", "G*wno, nie grzyb, wypiera nasze borowiki z lasu, to gatunek, który szybko się rozprzestrzeni i niestety źle to wróży prawdziwym borowikom" – komentują.
Borowik amerykański przejmuje polskie lasy. Jak wygląda?
Borowik amerykański (złotoborowik wysmukły), zwany też wysmukłym, przybył do nas z USA przez Litwę parę lat temu i opanowuje polskie lasy (naukowcy sądzą, że ma to związek z ociepleniem klimatu i takich obcych grzybów będzie przybywać).
Zaczął właśnie od Pomorza i jest go najwięcej na północy Polski, ale powoli "przemieszcza" się też na południe kraju, bo również tam też jest widywany. Czym się różni od borowika szlachetnego?
"Trzonem. Jest po prostu wysmukły. Wydłużony. Wyższy. Ma trzon grubszy od podgrzybka, ale cieńszy od borowika szlachetnego. Jeśli chodzi o wartości, grzybiarze stawiają go obok koźlarzy, które są bardzo dobre i smaczne. Wyglądem przypomina trochę koźlarza brustkowanego. Nie jest ulubieńcem owadów, jest mało zaczerwiony. Popularnie mówi się: mało robaczywy" – mówił w rozmowie z NaTemat Justyn Kołek, jest grzybiarzem i grzyboznawcą z Międzybrodzia Bialskiego.
Do tego bardzo szybko się rozmnaża, stąd pewnie co roku będziemy mieć do czynienia z wysypem tego gatunku. Można go na ogół spotkać w lasach z drzewami iglastymi, zwłaszcza sosnami, ale występuje też w lasach mieszanych czy nawet na odkrytych terenach np. między wrzosami, dlatego też niektórzy nazywają go borowikiem wrzosowym.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.