77-letni Jan poddał się eutanazji po napadzie. Mężczyzna, który go zaatakował, bawi się na wolności
Emeryt nie udźwignął traumy – poddał się eutanazji
Do tragedii doszło w listopadzie tego roku. Jan Beulenkamp odpoczywał spokojnie w swoim domu w Holandii. Był w łóżku, gdy został zaatakowany przez sprawców, którzy wtargnęli do jego domu. W sieci opublikowano zdjęcia, na których widać, w jakim stanie znajdował się Jan tuż po napadzie.
Widać seniora z siniakami na twarzy i ranami szyi oraz klatki piersiowej. Po ataku Jan próbował przejść rehabilitację. Wspierała go w tym żona, dzieci oraz rzesza lekarzy i terapeutów. Było to jednak bardzo trudne – mężczyzna zmagał się z upośledzeniem mowy, częściowym paraliżem ciała i traumą.
Senior nie poradził sobie z tym. Trzy miesiące po ataku pan Beulenkamp zdecydował się na eutanazję. Otrzymał od władz holenderskich zgodę na zakończenie swojego życia. Oburza fakt, że jego oprawca w tym samym czasie cieszy się wolnością.
Jak doszło do całego ataku? Żona Jana Beulenkampa otworzyła drzwi, złodziej zagroził jej bronią palną i zażądał pieniędzy. Emerytka odmówiła, ale mężczyzna nie dał za wygraną. Wdarł się do domu i przeszukał każdy pokój.
Wbiegł po schodach na piętro domu i zastał jej męża śpiącego w łóżku. Napastnik kilkakrotnie uderzył emeryta kolbą pistoletu, zadając mu poważne obrażenia, po czym zaatakował panią Beulenkamp i uciekł z miejsca zdarzenia, zabierając ze sobą skradzioną biżuterię.
77-latek trafił do szpitala z poważnymi obrażeniami nóg, głowy i twarzy, których doznał w wyniku ataku. Jednak początkowo jego rokowania były dobre. Wykazywał pozytywne oznaki powrotu do zdrowia, już kilka dni po brutalnym napadzie – odzyskał zdolność komunikowania się i chodzenia.
Jednak jego stan nagle uległ pogorszeniu. W kolejnych tygodniach dolegliwości emeryta objęły zaburzenia mowy, problemy z koordynacją ruchową i częściowy paraliż.
– Jego stan się pogorszył i wtedy zdał sobie sprawę, że może jeszcze nie jest dobrze. [...] Jego mowa i koordynacja były upośledzone, ale był też sparaliżowany po jednej stronie – stwierdził. Ostatecznie 77-letni Jan poddał się eutanazji, a rodzina poparła go w tej decyzji.