Rząd mówi "dość" po wypadku konia na trasie na Morskie Oko. Szok, czym chcą wozić Polaków w góry
Rząd mówi dość po upadku konia. Na Morskie Oko będą wozić hybrydy?
Nie oszukujmy się – sytuacja, która obiegła media w ostatnim czasie, nie jest pierwszym przypadkiem, gdy ludzie na własne oczy zobaczyli, jak przeciążone są zwierzęta używane do pracy przy turystach. Regularnie w sieci pojawiają się zdjęcia i filmiki pokazujące konie tracące siły, mdlejące, z połamanymi nogami czy zupełnie niezdolne już do wstania.
Mimo tego wystarczy pojechać w góry, by przekonać się, że wielu turystów bez wyrzutów sumienia wybiera ten środek transportu, by nie zmęczyć się przy oglądaniu górskich widoków. Jak jednak wynika z doniesień "Wyborczej" tym razem może być inaczej.
Gazeta donosi, że sprawie na poważnie przygląda się rząd, który szykuje "kompromisowe rozwiązanie". Przedstawiciele Ministerstwa Klimatu i Środowiska chcą wprowadzić na tę trasę elektryczne, hybrydowe wozy konne.
Ich zakup stałby się obowiązkowy dla każdego fiakra, prowadzącego działalność na szlaku do Morskiego Oka. Koszt takiego pojazdu jest szacowany na ok. 30 tysięcy złotych. Górale mogą być jednak spokojni, nie oznacza to, że konie zupełnie zostaną być używane do pracy.
Minister Paulina Hennig-Kloska przekonuje, że resort nie zamierza zakazywać zaprzęgom konnym pracy. Twierdzi jednak, że konieczne jest wprowadzenie rozwiązań, które pogodzą interesy wszystkich stron, zainteresowanych organizacją transportu na szlaku do Morskiego Oka
"Resort klimatu wspólnie z Tatrzańskim Parkiem Narodowym przygotowuje alternatywne rozwiązania transportu na trasie do Morskiego Oka. Chodzi m.in. o rozwiązania elektryczne, hybrydowe. Propozycje zastąpienia konnych zaprzęgów innymi środkami transportu były już rozważane, ale do tej pory były one blokowane przez władze powiatu" – mówiła Hennig-Kloska. Ministerstwo Klimatu i Środowiska zamierza podjąć rozmowy z nowymi władzami powiatu tatrzańskiego w najbliższych tygodniach. Resort czeka także na raport dotyczący stanu zdrowia oraz eksploatacji koni pracujących na trasie do Morskiego Oka. Przypomnijmy, że prototyp takiego wozu pojawił się na testach w 2017 r. i zakończyły się one powodzeniem. W 2018 r. pojazd spłonął w garażu na Łysej Polanie podczas ładowania.