Panek Carsharing to firma oferująca wypożyczenie aut na minuty. Kierowcy po skorzystaniu usługi lubią porzucać samochody w przedziwnych miejscach, np. na środku plaży we Władysławowie. Ci z Gdańska upatrzyli sobie pewną miejscówkę – parking osiedla Matarnia, gdzie powstało też dosłownie dzikie złomowisko.
"Panek CarSharing po raz kolejny przypominamy wam, że parking na naszym osiedlu nie jest waszą bazą złomową! Gdzie wasza uczciwość biznesowa? Parking osiedlowy jest przeznaczony dla mieszkańców osiedla Matarnia – oczekujemy natychmiastowego zabrania wszystkich aut z naszego parkingu przy ul. Podchorążych w Gdańsku Matarni!" – czytamy w poście na Facebooku.
Dołączone są do niego zdjęcia porzuconych samochodów z carsharingu. Niektóre są w opłakanym stanie – z wybitymi szybami czy powypadkowymi wgnieceniami karoserii. Jest w nim też skan dokumentu wysłanego przez radnych dzielnicy w październiku zeszłego roku.
Auta zajmują miejsca parkingowe przeznaczonego dla mieszkańców osiedla Matarnia, uniemożliwiając nam funkcjonowanie w przestrzeni, której celem jest zaspokojenie naszych potrzeb życiowych, bezpieczeństwa w naszej najbliższej przestrzeni społecznej oraz poprawy jakości naszego życia. Wskazane miejsce obecnie zajmuje ok. 20 aut — cześć z nich jest uszkodzona — nie godzimy się na bezprawne utworzenie bazy postojowej i złomowej w naszej Dzielnicy, a tym samym odbieranie mieszkańcom możliwości parkowania na osiedlu, które stanowi ich przestrzeń życiową.
"Oczekujemy natychmiastowej reakcji z Państwa strony w postaci przeparkowania zalegających aut osobowych i dostawczych w miejsce do tego przeznaczone, oraz zaznaczenia w Państwa systemie osiedla Matarnia (ul. Podchorążych, Kadetów i Elewów) jako strefa wyłączona z pozostawiania po zakończeniu wynajmu aut Panek Carsharing" – czytamy na koniec. I jak widać, od kilku miesięcy nic się nie zmieniło. Internauci w komentarzach doradzają też inne, nie do końca legalne sposoby na pozbycie się aut. "Kupić 5 litrów oleju. Wylać po trochę pod każdym z nich i zadzwonić po straż pożarną, że leję się jakieś substancje z samochodów. Zostaną odholowane na koszt właściciela", "Skoro auta są uszkodzone, to może trzeba zgłaszać do straży miejskiej? Wycieki oleju są przecież niebezpieczne dla środowiska..." – piszą.
AKTUALIZACJA:
Już po publikacji artykułu, biuro prasowe firmy Panek odpowiedziało mi na mail z pytaniami o tę sytuację na terenie dzielnicy Matarnia w Gdańsku. Zapewnili, że podjęli "niezwłoczne kroki w celu rozwiązania problemu".
Zobowiązujemy się do usunięcia wszystkich niesprawnych pojazdów z wspomnianego obszaru. Wszystkie auta niezdolne do użytkowania zostaną przetransportowane do miejsc wyłączonych z użytku publicznego, eliminując tym samym wszelkie potencjalne niedogodności dla mieszkańców.
"Pragniemy jednocześnie zapewnić, że podejmiemy niezbędne środki zapobiegawcze, aby w przyszłości unikać podobnych sytuacji. Działania te obejmą wdrożenie skuteczniejszych procedur monitorowania i utrzymania zasad parkowania naszych pojazdów. Jesteśmy wdzięczni za Państwa wyrozumiałość i doceniamy zaangażowanie we wspomnianą sprawę" – poinformowali na koniec.