W naszych domach możemy spotkać przeróżne stworzenia. Nikogo nie dziwi widok muchy, pająka, komara czy nawet rybika. Co innego... 20-centymetrowa skolopendra. Nie dość, że wygląda przerażająco, to do tego jest naprawdę niebezpieczna. Egzotyczny stawonóg spacerował sobie po tapczanie mieszkanki Gdańska. Skąd się tam wziął?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Skolopendrato gatunek południowoamerykańskiego wija, który żyje w klimatach (sub)tropikalnych. Czasem w przypadku takich stworzeń wygląd może być mylący, ale nie w tym przypadku: to agresywne, jadowite stawonogi, które potrafią zabijać małe zwierzęta.
Dla ludzi też są niebezpieczne. U dorosłych ich ukąszenie może powodować ból, zaczerwienienie, obrzęk czy nawet powierzchowną martwicę. Są jednak też przypadki śmiertelne, kiedy skolopendry pogryzły dzieci. Tym razem skończyło się na szczęście tylko na chwili grozy.
20-centymetrowa skolopendra na tapczanie mieszkanki Gdańska. Potrzebna była interwencja straży miejskiej
"Zwykły dzień może przynieść naprawdę nieoczekiwane przygody, a niespodziewani goście mogą nas zaskoczyć – ten jednak budził dreszcz emocji! Przekonała się o tym mieszkanka ul. Cieszyńskiego, która we wtorek podczas porannego sprzątania natknęła się na niecodziennego intruza w swoim domu. Po jej tapczanie spacerowała 20-centymetrowa skolopendra" – poinformowała gdańska straż miejska.
Informacji o zagranicznych wojażach jednak nie ma w komunikacie straży miejskiej. Stąd jedyne możliwe wytłumaczenie jest takie, że skolopendra uciekła sąsiadowi, który hoduje takie egzotyczne stwory.
"Takie okazy często można spotkać w domowych hodowlach, jednak w tym przypadku nie udało się ustalić jej właściciela. Zaniepokojona kobieta natychmiast zadzwoniła pod numer 986. Na miejsce przybyli funkcjonariusze z Referatu Ekologicznego, którzy zachowując wszelkie środki ostrożności, bezpiecznie umieścili egzotycznego przybysza w specjalnym pojemniku. Następnie przewieźli skolopendrę do fundacji specjalizującej się w opiece nad egzotycznymi zwierzętami" – napisali strażnicy.
To nie byłby pierwszy taki przypadek w historii – w internecie znajdziemy mnóstwo postów na forach, w których nieostrożni właściciele pytają, co robić w takich sytuacjach. Odpowiedź jest prosta, choć niekiedy jest na to za późno: nie umiesz zapanować nad jadowitym stworzeniem, to go nie sprowadzaj do mieszkania w bloku.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.