Paweł Szopa, właściciel marki Red is Bad, jest już w drodze do Polski, gdzie będzie przesłuchiwany w związku z nieprawidłowościami w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS). Ministrowie odtrąbili sukces polskich służb, tymczasem prokuratura mówi, jak było naprawdę.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Paweł Szopa był poszukiwany listem gończym, europejskim nakazem aresztowania oraz czerwoną nota Interpolu. Jego sprawa dotyczy szerokiego śledztwa, które rozpoczęło się pod koniec 2023 roku.
Prokuratura bada nieprawidłowości związane z funkcjonowaniem RARS, które obejmują m.in. przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków przez pracowników agencji. Podejrzewa się, że działania te mogły narazić interes publiczny na poważne straty.
Właściciel Red is Bad jest w trakcie deportacji do Polski. Kto za to tak naprawdę odpowiada?
– Paweł Szopa wraca do Polski przy wsparciu polskiego państwa, polskich policjantów, którzy namierzyli go w Dominikanie – powiedział dziś (30 października) rano wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Czesław Mroczek. Informacje o deportacji potwierdził też na antenie TOK FM szef resortu Tomasz Siemoniak.
– Konwojowany jest przez policję Dominikany – powiedział informator w prokuraturze. Jest oburzony tym, jak przedstawił to polski rząd. – Zupełnie nieodpowiedzialne, tym bardziej, że pan wiceminister nie miał nic wspólnego z wysiłkami zmierzającymi do jego ściągnięcia – przekazało źródło Onetu.
O co chodzi z RARS? Zeznania Pawła Szopy mają być kluczowe w tej sprawie
Zgromadzone przez Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA) niejawne materiały oraz zawiadomienie Generalnego Inspektora Informacji Finansowej stanowiły podstawę do wszczęcia dochodzenia.
Zarzuty postawione Pawłowi Szopie pojawiły się pod koniec sierpnia tego roku, a ich przedmiotem były poważne nieprawidłowości w procesie zakupów publicznych. Tomasz Siemoniak powiedział, że jego zeznania mają być "kluczowe" w tej "ponurej aferze". Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, jeszcze dziś ma w Polsce.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.