Agent Tomek opowiedział o szczegółach afery z prostytutkami w Wiedniu. Tomasz Kaczmarek już wcześniej powiedział o roli Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego w jego wyjeździe do stolicy Austrii. Jego oficjalny cel w ramach CBA miał być tylko przykrywką do tego, by nagrodzić zasłużonych funkcjonariuszy Biura wizytą w domu publicznym, gdzie mieli spędzić dwa dni.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Dostałem polecenie służbowe od Kamińskiego i Wąsika, aby zabrać dwóch dyrektorów zarządu operacyjno-śledczego do Wiednia pod pretekstem znalezienia fabryki produkującej maszyny do gier losowych. Po przyjeździe od razu trafiliśmy do domu publicznego. Funkcjonariusz Grzegorz P. wskazał ten adres. Dostałem też wcześniej polecenie od Wąsika, aby za te wszystkie rzeczy płacić. Tak też się stało. Panowie spędzili w tym domu publicznym dwa dni – opisywał Tomasz Kaczmarek.
Tomasz Kaczmarek tłumaczył też, dlaczego to on płacił za dyrektorów CBA w Wiedniu.
– Ponieważ, jako funkcjonariusz pod przykryciem, miałem zbudowaną fałszywą tożsamość i w ramach tej legendy dysponowałem funduszem operacyjnym, czyli mówiąc wprost: pieniędzmi – dodał agent Tomek.
Agent Tomek o pieniądzach w Wiedniu: To było kilkadziesiąt tysięcy złotych
– Te pieniądze zostały potem rozliczone na nieprawdziwe okoliczności, które są opisane w dokumentach, jako obsługa osobowych źródeł informacji. Takich osobowych źródeł informacji jednak nigdy nie było i jest to fikcja. Takie dostałem polecenie, tak to rozpisałem, a szefostwo i dyrekcja CBA te pieniądze w ten sposób po prostu rozliczyły. To było kilkadziesiąt tysięcy złotych – powiedział.
Agent Tomek potwierdził w rozmowie z Gońcem, że chce zostać świadkiem koronnym. Dodał, że przed wizytą w "Superwizjerze" dostał ostrzeżenie od ludzi ze służb specjalnych.
– Przed wizytą w programie "Superwizjer” zostali do mnie wysłani posłańcy, którzy powiedzieli: “uważaj, bo to wszystko obróci się przeciwko tobie”. To byli ludzie ze służb specjalnych. Nie chciałem z nimi rozmawiać, ale wiadomość do mnie dotarła i zrozumiałem to ostrzeżenie. Z pełną świadomością powiedziałem jednak prawdę o tym, co się działo w CBA – powiedział w rozmowie z serwisem Goniec.pl.
Czytaj także:
Wywiad agenta Tomka w "Superwizjerze" TVN
Jak już informowaliśmy w Top Newsach, Tomasz Kaczmarek, były poseł PiS i były agent CBA był gościem w studiu "Superwizjera" i komentował reportaż "Spowiedź agenta Tomka". Dziennikarz pytał go m.in. o to, na jakie działania Centralnego Biura Antykorupcyjnego były przeznaczane publiczne pieniądze.
Agent Tomek o domu publicznym w Wiedniu oraz Kamińskim i Wąsiku
Kaczmarek powiedział między innymi, że na polecenie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, swoich ówczesnych szefów, pojechał z Grzegorzem P. i Krzysztofem B. do Wiednia.
Oficjalny cel wizyty miał być tylko pretekstem do tego, by obaj panowie zostali wynagrodzeni spędzeniem dwóch dni w domu publicznym w Wiedniu. Wszystko to, jak przekonywał agent Tomek, miało zostać opłacone z funduszu operacyjnego, z "pieniędzy polskich podatników".
– Na polecenie Kamińskiego i Wąsika, pojechałem do Wiednia samochodem służbowym wraz z dwoma dyrektorami zarządu operacyjno-śledczego, panem Grzegorzem P. i Krzysztofem B., którzy również są skazani w aferze gruntowej. Cel wizyty był pozorny, abyśmy odnaleźli fabrykę produkującą maszyny do gier losowych. To był tylko pretekst do tego, aby ci panowie zostali wynagrodzeni za swoje wierne działanie w postaci spędzania dwóch dni w domu publicznym w Wiedniu – ujawnił Tomasz Kaczmarek.
Czytaj także:
– Pod wpływem upojenia alkoholowego Maciej Wąsik, a w szczególności Mariusz Kamiński wydawali mi polecenia. (...) Kamińskiemu i Wąsikowi chodziło o to, aby osoby niewygodne dla PiS umoczyć, żeby je zniszczyć, zdyskredytować – mówił też Tomasz Kaczmarek cytowany przez TVN24.
Do wywiadu agenta Tomka odniosła się Roma Wąsik.
– Mam taki gorący apel do polityków i mediów. Otóż nasze dzieci widzą i słyszą te brutalne ataki na Macieja, a to są ataki, które mają za zadanie tylko oczernić mojego męża. On teraz siedzi w więzieniu, więc łatwo go zaatakować, gdy nie może się bronić. Z drugiej strony ze skorumpowanych urzędników, ściganych przez CBA, którzy mają wytoczone postępowania robi się bohaterów. To jest haniebne – powiedziała w portalu wPolityce żona Macieja Wąsika.
Przypomnijmy, że po słowach agenta Tomka w "Superwizjerze" doniesienie do prokuratury zdecydował się złożyć Roman Giertych.