Słynny juror "Masterchefa" jest na początku walki z nowotworem, który zaatakował dużą część jego ciała. Tomasz Jakubiak trafił w tym tygodniu do szpitala, z którego dzieli się z fanami informacjami na temat swojego stanu zdrowia. Ostatnio wrzucił zdjęcie, na którym... żartuje ze swojej sytuacji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W tym miesiącuTomasz Jakubiak opublikował na Instagramie filmik, w którym opowiedział o swojej nowej książce "Ugotuj mi, Tato". Nigdy nie spodziewał się, że dochód z niej będzie musiał iść na kosztowne leczenie nowotworu.
"Każde badanie, które muszę wykonać m.in. badania genetyczne czy biopsje to średni koszt 8-10 tys. euro, a to dopiero początek mojej drogi i walki z nowotworem. Po wykonanych badaniach podjęta zostanie decyzja o dalszych metodach leczenia i kraju, do którego się udam, mogą być to Stany Zjednoczone, Szwajcaria bądź też Japonia. Miesięczne koszty leczenia zaczynają się od kilkuset tysięcy dolarów" – mówił kucharz.
Dlatego też poprosił swoich fanów o to, by kupować jego książkę, gdyż potrzebuje funduszy na leczenie. Walkę z nowotworem nazwał finansową "studnią bez dna". Założył też zbiórkę charytatywną (tutaj oficjalny link), którą wsparło już ponad 13 tysięcy osób. W sumie przelali niemal 650 tysięcy złotych.
Tomasz Jakubiak dodał zabawne zdjęcie ze szpitala. Stara się zachować optymizm i humor
W tym tygodniu Tomasz Jakubiak trafił do szpitala, skąd prowadzi relacje na Instagramie. Robi to przede wszystkim dla internautów, którzy go wspierają i dopytują, jak się czuje. Uśmiecha się na filmiku i zdjęciach, ale informacje, które przekazuje, brzmią niepokojąco.
– Błądzę między jednym a drugim szpitalem. W jednym szpitalu mam chemię, a w drugim żywienie pozajelitowe, bo wyobraźcie sobie, że mój żołądek przestał współpracować z jelitami i nie dochodzi mi do jelit żaden pokarm. Nawet wody nie mogę spożywać, póki nie będę miał operacji, a operację będę miał, jeżeli nowotwór trochę ustąpi i ciało się zregeneruje, bo ważę 58 kg, wyobrażacie to sobie? – przyznał.
Na wczorajszym (23 października) nagraniu przyznał, że nie może jeść i pić, "a dalej jest kucharzem". – Nowotwór nie daje za wygraną, zaatakował mi dużą część ciała – dodał.
Dziś na InstaStories dodał zdjęcie, na którym ma sondę (zgłębnik) żołądkową. Umieszcza się ją po to, by doprowadzić pożywienie rurką przez nos i gardło do żołądka. Pomimo tak nieprzyjemnych okoliczności, Tomasza Jakubiak nie opuszcza dobry humor. Porównał się do Pinokia.
"Że Pinokio. Dziękuję wam raz jeszcze za energię, którą mi dajecie i za wpłaty na moje leczenie, bo to jest niebywałe, co się dzieje" – skomentował zdjęcie.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.