O głośnym aresztowaniu youtubera aż huczało kilka dni temu. Dziś wiadomo, o co dokładnie miało chodzić. Jak ustalił Onet, Skarb Państwa miał stracić nawet 60 mln złotych na działalności zatrzymanego przed tygodniem Kamila L. ps. Budda. Youtuber wpadł, gdy skarbówka zainteresowała się wielomilionowymi przelewami z jego kont.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zatrzymanie Kamila L., jednego z najpopularniejszych youtuberów wzbudziło ogromne zainteresowanie. Obserwuje go w serwisie YouTube ponad 2,5 mln użytkowników. Zajmował się między innymi sportowymi samochodami. Organizował też głośne loterie z wysokimi nagrodami.
I jak się okazuje, główny zarzut prokuratury dla Buddy to zaniżanie wpływów podatkowych ze sprzedawanych przez niego losów.
Budda rażąco zaniżył podatek z loterii
Jak podaje Onet, zamiast stawki 20 procent, jaką obłożone są loterie, youtuber oddawał państwu jedynie 5 procent swoich przychodów, gdyż losy sprzedawał jako e-booki. E-booki miały być przykrywką do prowadzenia loterii. Zatrzymani i aresztowani zostali też założyciele i szefowie wydawnictwa, które sprzedawało losy.
Budda wraz ze współpracownikami "żonglowali" wielomilionowymi kwotami pieniędzy między różnymi spółkami. Główny Inspektorat Informacji Finansowej (GIIF) i Zachodniopomorski Urząd Celno-Skarbowy ze Szczecina (UCS) zaczęły więc kontrolę między innymi organizowanych przez Kamila L. loterii, w których można było wygrać nagrody od kilku do kilkuset tysięcy zł.
Skarb Państwa miał stracić na działalności Buddy co najmniej 60 milionów złotych. Z kolei zyski, jakie mogła wygenerować ta działalność mogły wynieść nawet 400 mln zł.
Jak podał Onet, to Tomasz Ch., jeden z założycieli wydawnictwa Influi, sprzedających e-booki, miał wraz z Kamilem L. kierować powstałą w celu prowadzenia loterii zorganizowaną grupą przestępczą, powołaną, by okradać Skarb Państwa.
– Mój klient nie przyznaje się do winy. W jego imieniu złożyłem już zażalenie na tymczasowe aresztowanie – podkreślił prawnik Buddy Mateusz Mickiewicz w rozmowie z Onetem.
Budda i jego partnerka trafili na trzy miesiące do aresztu
Przypomnijmy, że w połowie października Kamil L. pseudonim "Budda" oraz jego partnerka Aleksandra K. decyzją sądu trafili na trzy miesiące do aresztu, o czym redakcję naTemat.pl poinformował rzecznik Sądu Okręgowego w Szczecinie Michał Tomala.
Wcześniej informowaliśmy, że prokuratura oskarża w sumie 10 osób o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, która miała m.in. prać pieniądze oraz organizować nielegalną loterię online.
Do sądu o zastosowanie aresztu wpłynęło pięć wniosków. Dotyczyły one: Kamila L. ("Buddy"), Tomasza Ch., Adama U., Bartosza G. oraz Aleksandry K. ("Grażyna").
Rzecznik Sądu Okręgowego w Szczecinie Michał Tomala przekazał naTemat.pl, że sąd wyraził zgodę na areszt całej piątki, w tym "Buddy". Trafią oni do aresztu na trzy miesiące. Decyzję wydał Sąd Rejonowy Szczecin Prawobrzeże Zachód.