Budda i 9 innych osób już oficjalnie usłyszeli prokuratorskie zarzuty. Lista jest długa, bo dotyczy "udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, której celem było popełnienie przestępstw karno-skarbowych związanych z organizowaniem uczestnictwa w grach losowych, wystawianiem nierzetelnych, poświadczających nieprawdę faktur VAT oraz praniem brudnych pieniędzy". W międzyczasie policjanci pokazali film z zatrzymania. Internauci są nim zachwyceni.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
To właśnie Budda, czyli Kamil L. oraz Tomasz C. mieli stać na czele 10-osobowej grupy przestępczej. Pozostałe osoby usłyszały zarzut udziału w tej grupie. Czym tak naprawdę się zajmowała? To dość skomplikowane.
O co chodzi z e-bookami z losami? Jeden z zarzutów Buddy dotyczy właśnie loterii, na których można było wygrać samochody
Budda to znany youtuber motoryzacyjny (prawie 2,5 mln subskrybentów). Głośno było o nim za sprawą hojnych dotacji na akcje charytatywne (np. przebrał się za staruszka i wrzucił 100 tys. zł do puszki WOŚP), czy organizacji akcji w stylu: rozdawanie paliwa za darmo.
"Hitem były jego loterie 7aut. Ostatnia z nich zakończyła się w niedzielę, a w ofercie był dom z garażem w Zakopanem, Porsche GT3 RS oraz comiesięczna pensja w kwocie 10 tys. zł, wypłacana przez pięć lat" – przypomina InnPoland.
Co z tym było nie tak? Większość z nas wie, że to państwo ma monopol na prowadzenie gier liczbowych – loterii za pośrednictwem Totalizatora sportowego.
"Nie dotyczy to tylko loterii promocyjnych, np. przy akcjach dyskontów. Na takich zasadach możemy sprzedać produkt z losem lub kodem uprawniającym do wzięcia udziału w zabawie – los jest wtedy gratisowy" – czytamy w artykule.
Budda i spółka skorzystali z tego wyjątku i sprzedawali e-booki, które łatwo dystrybuować w sieci i do tego jest na nie niski podatek (tylko 5 proc. VAT). Dołączane były do nich losy w zależności od "poziomu wtajemniczenia" (zdj. niżej). Widzowie mogli za nie powalczyć o wypasione samochody.
Jakie zarzuty usłyszał Budda i jego wspólnicy? Omijanie przepisów gier hazardowych, nierzetelne faktury, pranie brudnych pieniędzy...
Wyszło na to, że e-booki z losami oraz ogólna działalność z nimi związana nie były jednak do końca legalne. Zdaniem śledczych był to po prostu zwykły hazard, na który nie mieli na to pozwolenia.
"Zarzuty ogłoszone podejrzanym dotyczą kierowania oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, której celem było organizowanie gier losowych, które to loterie z uwagi na warunki ich uczestnictwa były w istocie grami hazardowymi. Celem działania podejrzanych było uzyskanie wpływów ze sprzedaży losów i omijanie przepisów o grach hazardowych" – poinformowała prok. Katarzyna Calów–Jaszewska z Prokuratury Krajowej.
Ponadto zarzuty dotyczą "czynów polegających na uszczuplaniu należności Skarbu Państwa z tytułu podatku VAT, w związku z wystawieniem nierzetelnych faktur, które nie dokumentowały rzeczywistych zdarzeń gospodarczych".
Zarzuty dotyczą aż 3 lat działalności. Żaden z zatrzymanych nie przyznał się do winy.
Czytaj także:
Policja pokazała "film akcji" z zatrzymania Buddy. Skonfiskowano samochody za 38 milionów złotych
Zatrzymania miały miejsce w poniedziałek, 14 października. "W trakcie czynności zabezpieczono mienie należące do podejrzanych na łączną kwotę około 140 milionów złotych, w tym 51 samochodów, nieruchomości, a także dokonano blokady środków na rachunkach na kwotę ponad 77 milionów złotych" – podaje prokuratura.
Policja na swoje stronie podała szczegóły dotyczące samych samochodów. W kolekcji były luksusowe i sportowe pojazdy m.in. takich marek jak Lamborghini, Mercedes, Rolls-Royce, Audi, BMW, Toyota, Nissan i innych o łącznej szacunkowej wartości około 38 mln zł.
Na nagraniu widzimy, jak uzbrojeni po zęby funkcjonariusze wchodzą kilkuosobową grupą do pokoju (prawdopodobnie hotelowego, bo stamtąd też zabrano na lawetę BMW), zatrzymają mężczyznę, potem go wyprowadzają, liczą gotówkę i rekwirują pojazd. Całość ma dynamiczny montaż i podniosłą muzykę. Jak w jakimś filmie akcji.
"Budda 'nagrywam swój ostatni film w karierze'. CBŚP 'To pa tera'", "To miłe, że taki duży twórcy wspiera mniejsze kanały youtube'owe, jak CBŚP", "Tworzycie historie chłopaki, elegancko", "Będą mieli wspaniałe wspomnienia na starość", "Wyczuwam TOP na karcie 'na czasie'", "Nie jestem fanem Buddy, ale trochę bawi mnie, że z zatrzymania robi się filmy a'la James Cameron, więcej tylko błysków światła bym dodał" – szydzą internauci.
Co dalej? Sąd zdecyduje, czy czterech podejrzanych, w tym Budda, trafią na trzy miesiące do aresztu. Pozostali dostali dozór policyjny, zakaz opuszczenia kraju i poręczenie majątkowe.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Zarzut prania brudnych pieniędzy związany jest z tworzeniem pozorów legalnej działalności gospodarczej i przekazywaniem pod pozorem pożyczek, pieniędzy pomiędzy kontami należącymi do osób objętych postępowaniem, celem ukrycia rzeczywistego pochodzenia tych środków i przekazywania ich poza granice kraju. Łączna suma pieniędzy znajdujących się w obrocie stanowiła kwotę ponad 126 milionów złotych.