Tomasz Komenda 18 lat przecierpiał w więzieniu, gdzie został niesłusznie wtrącony. Niedługo nacieszył się wolnością – kilka lat po wyjściu z więzienia zachorował na nowotwór płuc. Zmarł w lutym tego roku. Miał 46 lat. Przed śmiercią otrzymał wielomilionowe odszkodowanie. Do kogo trafią te pieniądze?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Tomasz Komenda tylko sześć lat cieszył się wolnością. Wyszedł z więzienia w 2018 roku i został oficjalnie uniewinniony. Trzy lata później wywalczył niemal 13 mln odszkodowania. Niestety w zeszłym roku wyszło na jaw, że choruje na nowotwór: miał raka płuc. Zmarł 21 lutego 2024 roku. Miał 46 lat.
Niedługo przed śmiercią okazało się, że winni jego cierpienia prawdopodobnie nigdy nie zostaną skazani. Prokuratura Okręgowa w Łodzi prowadziła śledztwo przez 6 lat, by w końcu się poddać w styczniu tego roku.
Lata niesłusznego osadzenia doprowadziły jednak do tego, że na rzecz mężczyzny zasądzono zadośćuczynienie i odszkodowanie o łącznej wysokości blisko 13 mln zł. Przed nami kolejna sprawa: o spadek. Tomasz Komeda przed śmiercią miał być w konflikcie z najbliższą rodziną, dlatego jej finał trudno przewidzieć.
Tomasz Komenda po wyjściu z więzienia nie był zbyt blisko z rodziną. Była partnerka oskarżała go o straszne rzeczy
Pięć lat po wyjściu Tomasza Komendy na wolność jego relacje z najbliższymi miały nie wyglądać już tak dobrze, jak wcześniej. Wiadomo było, że wcześniej rozstał się z narzeczoną, ale pojawiły się doniesienia, że mężczyzna ma izolować się także od swojej matki, Teresy, która przez lata wspierała go i walczyła o to, by mógł wyjść na wolność.
Taką wersję wydarzeń w rozmowie z "Super Expressem" przedstawiła Anna Walter, z którą ma trzyletniego syna Fryderyka. Powiedziała: "Tomek zerwał kontakt praktycznie ze wszystkimi. Z częścią rodziny utrzymuje, a część rodziny odrzucił, w tym właśnie mamę".
Rusza sprawa o spadek po Tomaszu Komendzie. Czy zostawił po sobie testament?
Nie był w związku małżeństwo, więc w teorii pieniądze powinny odziedziczyć jego rodzice (czyli matka, Teresa) i potomkowie (syn Fryderyk), jednak dlaczego tyle miesięcy od śmierci, sprawa spadku nie została uregulowana? Możliwe, że Tomasz Komenda napisał testament, ale na razie nic o nim nie wiadomo.
Wiadomo za to, że rusza sprawa w sądzie na wniosek jego brata, Gerarda Komendy. To m.in. on się opiekował chorym przed śmiercią.
– Ale sam tego nie robiłem. Pomagała mi rodzina, przyjaciele. Mogę wszystkich zapewnić, że Tomek do ostatnich chwil był otoczony miłością i czułością. Zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy – przekazał Gerard Komenda w rozmowie z portalem salon24.pl.
"Fakt" ustalił, że przed nami sprawa o spadek. "Informujemy, że w Sądzie Rejonowym dla Wrocławia – Śródmieścia toczy się sprawa w przedmiocie stwierdzenia nabycia spadku po T.K. z wniosku G.K. przy udziale F.K." – poinformowało Biuro Rzecznika Prasowego Sąd Okręgowego we Wrocławiu.
Finał trudno przewidzieć, ale może być zaskakujący, bo Komenda mógł sporządzić testament, w którym wskazał konkretne osoby do dziedziczenia spadku.
"Prawdopodobnie tak właśnie zrobił. Taki wniosek można wysnuć z informacji, którą uzyskaliśmy w Sądzie Rejonowym dla Wrocławia-Śródmieścia" – informuje "Fakt".
Sprawa ma rozpocząć się jeszcze w tym miesiącu.
Kto dostanie spadek po Komendzie? Żyje jego matka i syn
Do spadku, gdy zmarły nie był w związku małżeńskim, uprawnieni są rodzice, jeśli żyją, oraz dzieci, jeśli zmarły je miał. Wiadomo, że żyje zarówno matka Tomasza Komendy, jak i jego syn. Ale to Tomasz Komenda mógł wskazać konkretne osoby do dziedziczenia. Wiadomo, że z bliskimi, w tym matką, jego relacje układały się w ostatnich latach życia różnie, o czym pisaliśmy w Top Newsach.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.