Czy burger może być pierwszym posiłkiem, jaki mama chce zjeść po porodzie? Jak najbardziej. Tak przynajmniej wynika z badania, które przeprowadzono w Wielkiej Brytanii. I postanowiła wykorzystać to globalna marka Burger King. Czy pomysł jest kontrowersyjny, bo fastfoody to zło? Być może. Jednak na pewno skuteczny, gdyż kampania BK już wywołała duży rozgłos. I trafia w punkt – zdaniem kobiet – z jednego prostego powodu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Burger King zlecił w Wielkiej Brytanii ankietę wśród ponad 2000 matek, która wykazała, że dla wielu z nich posiłek, który zjadają zaraz po porodzie jest jednym z najbardziej niesamowitych uczuć, jakich doznają w życiu.
Burger i frytki należą do najbardziej pożądanych po porodzie
Firma Mumsnet, która ankietę przeprowadziła, podała, że burger i frytki należą do najbardziej pożądanych przekąsek po porodzie, a ponad jedna trzecia respondentek (39 proc.) stwierdziła, że doceniłaby burgera lub frytki jako pierwszy posiłek po porodzie.
Burger King wykorzystał w kampanii prawdziwe zdjęcia matek, które zjadły burgera tuż po narodzinach swoich dzieci. Na fotografiach widać dokładny czas, w którym dostały posiłek.
Justine Roberts, dyrektor generalna Mumsnet, powiedziała, że respondentki, które zapytała Mumsnet, "często mówią nam, że jedzenie, które jadły po porodzie, smakowało lepiej niż cokolwiek innego, co kiedykolwiek jadły. Są zgodne co do tego, że młode mamy zasługują na to, by móc delektować się tym, na co mają ochotę jako pierwszy posiłek poporodowy (i właściwie wszystko inne później)".
Oddajmy jednak glos mamom, bo to ich dobro powinno być w tym momencie najważniejsze.
"Po bardzo długim dniu zjedzenie burgera było strzałem w dziesiątkę. Nic lepszego nie przychodziło mi do głowy w tamtym momencie. To była uczta!'' – powiedziała jedna z mam biorących udział w kampanii.
Zdjęcia z kampanii udostępnił na Instagramie czołowy polski marketer Jakub Biel. Wywołały mnóstwo komentarzy. "Według mnie ta reklama genialnie pokazuje wydrenowanie, jakie niesie ze sobą poród i potrzebę regeneracji. Totalnie na plus!" – czytamy.
"Kto tam był i dostał na pierwszy posiłek po szpitalną suchą pajdę chleba z mielonką chwyci ten insight w mig" – dodała inna internautka.
"Po moim bliźniaczym porodzie sucha kromka chleba smakowała jakby mi ją przyrządził kucharz z gwiazdką Michelin, więc rozumiem totalnie" – zwróciła uwagę kolejna osoba.
"Zjadłabym zamiast tej durnej zupy mlecznej i połówki jajka na twardo" – czytamy w kolejnym komentarzu.
Takich opinii jest znacznie więcej i trudno im się dziwić.
Jednak są i przeciwne, zwracające uwagę na poziom jakości posiłków fastfoodowych dla mam, które będą karmić dzieci. "No nie wiem… mi się nie podoba taki przekaz. Przecież to idzie do mleka" – czytamy. Takie głosy są jednak w zdecydowanej mniejszości.
Jedno jest pewne. Kampania wywołała mnóstwo reakcji w mediach społecznościowych i, jak się wydaje, w większości została odebrana pozytywnie. W tym sensie w myśl hasła "reklama dźwignią handlu" trafiła w punkt, bo o Burger Kingu będzie głośno.