Kebab kojarzy nam się z bułką napakowaną surówką, sosami i przede wszystkim baraniną. Czy rzeczywiście kupowane przez nas "kebsy" mają zawsze taki skład? Dziennikarze przesłali do laboratorium próbki i faktycznie było w nich mięso, ale bynajmniej nie była to baranina.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kebab to jeden z najpopularniejszych fast-foodów w Polsce (według zamówień na Pyszne.pl jest na trzecim miejscu za pizzą i burgerami). Jego stosunek jakości to ceny jest na tyle atrakcyjny, że codziennie zjadamy 5 mln sztuk tego tureckiego (choć Grecy są innego zdania) specjału. W weekendy po imprezach pewnie nawet więcej.
Kebab z baraniny... bez baraniny. Jakie mięso jest pakowane do bułki? Czasem to mielonka ze zbożem
"Uwaga!" TVN wraz z ze znanym youtuberem MrKryhą oceniali kebaby sprzedawane w Polsce, ale też wysłali próbki z trzech różnych lokali do badań, by sprawdzić, jaki rzeczywiście mają skład. Co wyszło? Jedyne zaskoczenie na plus, to wiele różnych gatunków roślin w surówkach. I to nie w kebabach wegetariańskich.
Kupując jednak "normalnego" kebaba, zależy nam na pewno na tym, by było w nim jak najwięcej mięsa. I rzeczywiście w nim jest, ale nie jest to baranina (przynajmniej w tych testowanych, ale chyba nikt nie wierzy, że we wszystkich innych punktach byłoby o wiele lepiej, co nie znaczy, że nie ma też droższych, "kraftowych" kebabów z baraniną).
W laboratorium wyszło, że w żadnej próbce nie było nawet grama tego rodzaju mięsa. Pomimo tego, że były sprzedawane jako kebab z baraniną. Co więc się w nich znajduje? Bardzo dużo innych mięs i nie tylko. – W pierwszej próbce 64 proc. stanowi DNA kurczaka, 32 proc. wołowiny i 4 proc. indyka – mówił TVN Michał Dąbrowski z SGS Polska.
W tej "mielonce" była też soja, pszenica i kukurydza. – Mogę się tylko domyślać, że te składniki obniżają koszt produkcji i stanowią wypełniacz – dodał ekspert. Inny ekspert dodał, że to raczej nie była "czysta" pszenica i kukurydza, ale bułka tarta i skrobia kukurydziana. Za to soja jest tez stosowana zamiennik mięsa.
Niby człowiek wiedział, ale się łudził. "Jeżeli sprzedajemy coś takiego pod płaszczykiem baraniny, to wprowadzamy konsumenta w błąd"
Co było w drugiej próbce, która miała być wołowiną? 39 proc. indyka, 36 proc. wołowiny i 25 proc. kurczaka, a także soję, pszenicę, kukurydzę oraz żyto. W trzeciej próbce sprzedawanej jako kebab z mięsa wołowo-baraniego wyszło, że faktycznie była tam tylko wołowina, ale też śladowe ilości soi.
To też nie jest tak, że to w knajpach "rozcieńczają" mięso. Już w hurtowaniach jest sprzedawane w takim wymieszanym składzie bez baraniny. – Tu cała okolica bierze to. (…) Sprzedajemy tego dużo. Musicie ogarnąć sobie dobre sosy do tego, dużo sosów. No bo jak mięso jest troszeczkę gorsze jakościowo, to jak będziecie mieli dobry sos, no to wszystko zabije ten smak sosu – mówił sprzedawca.
– Nie ukrywam, że jestem rozczarowany, ale tego się spodziewałem. Jeżeli sprzedajemy coś takiego pod płaszczykiem wołowiny czy baraniny, no to wprowadzamy konsumenta w błąd. Moim zdaniem jest to oszustwo – mówił zawiedziony MrKryha. Uważa, że skład kebabów powinien być ogólnodostępny, ale branża coś nie chce tego sama uregulować.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.