MrKrycha to popularny tiktoker, który jeździ po Polsce i smakuje głównie fast foody. Tym razem jednak specjalnie odwiedził Toruń, by zajrzeć do restauracji należącej do fundacji Tadeusza Rydzyka. Jak wypadła kuchnia słynnego emerytowanego redemptorysty? Influencer nagrał filmik z wrażeniami.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Restauracja mieści przy ulicy Starotoruńskiej na obrzeżach miasta, tuż obok Kościoła Najświętszej Maryi Panny Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II. Naturalnie nie gotuje w niej sam Ojciec Dyrektor, ale lokal należy do Fundacji Lux Veritatis, którą założył o. Tadeusz Rydzyk wraz o. Janem Królem.
MrKrycha nagrał filmik z restauracji Ojca Dyrektora. "Nie miałem się do czego przyczepić"
– Pierwsze wrażenia: lokal dosyć sporych rozmiarów. W menu były ciasta oraz lokalne przekąski z Torunia. Przyjechaliśmy w piątek, więc nie było żadnych dań mięsnych – mówi na nagraniu Krystian Sawicki, czyli MrKrycha.
Zamówił więc zupę kalafiorową za 10 zł, dwa dania z rybą po 24 zł oraz kremówkę za 9 zł.
Po wszystkim zjadł "okolicznościowy deser" tj. kremówkę, ale na nagraniu nie podzielił się tym, jak smakowała. "Podsumowując, Ojciec Dyrektor umie w kuchnię domową. Co prawda menu nie jest rozbudowane, a lokal otwarty jest od 11:00 do 17:00 w ciągu tygodnia, natomiast dla głodnego pielgrzyma powinno wystarczyć – podsumował Krycha.
Filmik ma już ponad 700 tysięcy wyświetleń na Tiktoku. Część komentujących jest lekko zniesmaczona nagraniem. "Czy ty właśnie zareklamowałeś Rydzyka?", "Nic bym nie zamówił", "Po co tam pojechałeś? Jak dla mnie to był ostatni film Krychy, który obejrzałem" – krytykują. Inni z kolei śmieszkują: "A za Bóg zapłać, coś dają?". "Pytałem, mówili, że pomodlą się za mnie" – odpowiedział żartobliwie tiktoker.
Restauracja została otworzona w 2017 roku i od tamtego czasu już wielu dziennikarzy i influencerów odwiedziło ten lokal. MrKrycha nie był wcale jedynym, który pochwalił ceny, a także smak serwowanych potraw.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Kalafiorowa na bogato, dużo kalafiora, dobrze doprawiona. Za dyszkę, myślę, że to uczciwa cena. Główne danie: porcja nie była jakaś ogromna, ale ziemniaczki ugotowane w punkt. Dorsz soczysty, kruchy, panierka nie była tłusta. Nie miałem się do czego przyczepić.